• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • ADORACJI WZAJEMNEJ TOWARZYSTWO
    • BanShee
    • BMP
    • DonMario
    • Harley
    • InnaM
    • Kaktus
    • Kocie
    • Martynia
    • Sang-froid
    • Solei
    • Zmieniona
  • ZLOTE DZIECI GORSZEGO BLOGA
    • Komin
    • Nisza
    • Otwarta

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Najnowsze wpisy, strona 7

< 1 2 ... 6 7 8 9 10 ... 48 49 >

I'm shipping up to Boston

 

To naprawdę dziwny okres w moim życiu. Sporadyczne, spontaniczne, ale naprawdę udane imprezy, tudzież spotkania towarzyskie przeplatają się z prozą życia tak do bólu wyżałowaną i jednostajną, iż czasem mam wrażenie, że mógłbym umrzeć w konsekwencji coraz głębszego popadania w apatię i niezdolność do zrobienia czegokolwiek. Zaczynając od wczesnego podniesienia się z łóżka, posprzątania w swojej norze, czy szeroko rozumianego brania się w garść. W ewentualnej karcie zgonu wpisano by najpewniej uduszenie, a to za sprawą lenistwa tak dalece posuniętego, iż odbierającego ochotę choćby na oddychanie. Nie działają już na mnie żadne płyny stymulacyjne, pobudzacze i inne tam witaminki, choć właściwie bardziej zasadne byłoby powiedzenie, że gdyby nie owe używki to najpewniej przespałbym  przynajmniej 1/2 każdej doby, co może w pewnych sytuacjach nie byłoby takie najgorsze, gdyby nie to, że okres mojej największej aktywności życiowej przypada w porach kiedy naprawdę nie za wiele da się załatwić (no, może zakupy w monopolowym, tudzież śledzić na żywo Australian Open). A terminy gonią ! Sesja i cała masa innych zobowiązań edukacyjnych motywuje mnie raczej średnio, samotność nie boli już wcale, ale sam nie wiem czy to dlatego, że stałem się zupełnie samowystarczalny (a raczej nikogo niepotrzebujący), czy po prostu pogodziłem się z losem bezpańskiego kundla, któremu czasem trafią się ochłapy z pańskiego stołu (no, może nie zaraz ochłapy, ale pieczenią w sosie pieczarkowym nazwać tego nie sposób !) i równie nieczęsto ktoś przypadkowy podrapię czulę za uchem. Sam już nie wiem co jeszcze. Coś czuję, ze w najbliższym czasie w moim przytulnym cyber kąciku coraz więcej będzie o dupach, i coraz mniej o alkoholu, który w ostatnim czasie przewijał się właściwie zawsze, a z którym jakiś czas temu postanowiłem sobie solidnie dać spokój , i jak na razie jakoś się trzymam, za co organy wewnętrzne są mi nieopisanie wdzięczne. Dziękuję za uwagę.

 

 

24 stycznia 2007   Komentarze (6)

O jak ten wiater jebie w ryj...

 

Dobry wieczór kochany pamiętniczku. Piszę do Ciebię, bo niestety nie mogę z Tobą rozmawiać. Byłem tu i ówdzie, pogadałem z tym i z tamtym. No, działo się, działo. Myślałem sobie i w ogóle. E nie. Tak w sumie, bez powodu. Bezsensu to wszystko. Chociaż nie, nie. W sumie może być. Fajnie nawet. A wiesz kogo widziałem ?! Acha. Nie znasz ? No w sumie ja też tak tylko z widzenia. Nikt nadzwyczajny, nie poznałem go w pierwszej chwili. Tak tylko piszę, żeby nie było krępującej ciszy. He he, głuptas ze mnie. Przecież to komunikacja niewerbalna, nie ? Jak to banalny ?! No co ja poradzę ? Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Trzeba widzieć wszystko w szerszym kontekście przemian społecznych. Jak to jakich ? No ogólnie. Sam jesteś mało konkretny ! Tak się teraz rozmawia. Ty w ogóle zawsze byłeś mało życiowy. Weź się najlepiej zamknij w 4 ścianach i zmiękczaj sobie korę mózgową tą głupią telewizją. A jak tam z dziewczynami ?! Taa... u mnie też kiepsko. Trzeba by się kiedyś napić. Masz mój nowy numer ?! No, to mi puść sygnała jakby co. Będę się zbierał. Musimy się tak częściej ze sobą spotykać. No na razie.

19 stycznia 2007   Komentarze (6)

Zbyszek, Zbyszek. Kolega z wojska....

 

Zapowiada się kolejny fascynujący tydzień. Ten ostatni nie był. Kolejny jaskrawy przykład na to, że "ludzkość karmi się tragedią innych". Już po raz 3 dane mi było towarzyszyć podczas ostatniej drogi koledze z klasy. Po kumplu z podstawówki, który powiesił się na weselu u własnej siostry i drugim, któremu aorta rozsadziła serce na wykładach, przyszedł czas na męża i ojca dwójki dzieci, którego ciało na ulicach Bratysławy znalazła Słowacka policja 1 dnia roku Pańskiego 2007. Uroczystości pogrzebowe stały się nieformalnym zjazdem absolwentów mojego liceum. Tyleż mówiło się o przyczynach śmierci nieszczęśnika co o własnych problemach, osiągnięciach i planach na przyszłość. Generalna konkluzja była taka, iż w moim wieku już sam fakt przetrwania może być całkiem sporym osiągnięciem, a nie wpadnięcie w sidła jakiegokolwiek uzależnienia, ktoś bliski przy boku i posiadanie środków na utrzymanie to już prawdziwy dar od losu. Jakoś mało to pocieszające. Oh Lord, won't you buy me a Mercedes Benz ?!

 

 

08 stycznia 2007   Komentarze (9)

Kura, krowa, kaczka...

 

Z przykrością zauważyłem, że moje ostatnie wpisy były skrajnie monotematyczne. Niczym niedojrzały gówniarz z gimnazjum, w nieco tylko bardziej stylistycznie rozwinięty sposób skupiłem się na opisywaniu doświadczeń z używkami, płcią przeciwną i najbardziej banalnymi przemyśleniami o złym i niedobrym świecie. A przecież ta cała dekadencja i tarzanie się w nihiliźmie to nic innego jak wołanie o pomoc wrażliwego chłopca, który jest już zmęczony brutalnościa i wulgranością codzienności. Za sprawą wczorajsze projekcji jednego z najświetniejszych filmów, które można oglądać po raz 10, a i tak dostrzega się w nich coś nowego i inspirującego zdałem sobie sprawę, że wegetacja przed obiornikiem telewizyjnym nie była by tak przytłaczająca, gdyby powstał kanał przez 24 godziny na dobę puszczający :

American Beauty

American Psycho

Amadeusza

Lot nad kukułczym gniazdem

Full Metal Jacket

Człowieka z blizną

Chłopców z ferajny

Taksówkarza

Kawę i papierosy

Fight Club

Pulp Fiction

Kill Billa vol I i II

Wściekłe Psy

Casablance

Trainspotting

Psychozę

12 Gniewnych Ludzi

12 Małp

Forresta Gumpa

Zagubioną Autostradę

Siedem

 

Puenty nie będzie.

 

1/365

04 stycznia 2007   Komentarze (8)

Jaki sylwester taki cały rok ! Co nas nie...

 

Dużo czasu w środkach komunikacji publicznej, poprzedzonych nie mniej czasochłonnym oczekiwaniem na samo ich przybycie,

dużo pieniędzy wydanych na konsumowanie wszystkiego co smaczne,

dużo pieniędzy wydanych na konsumowanie wszystkiego co zmienia stan świadomości,

dużo konsumowania wszystkiego co smaczne i zmienia stan świadomości, w środkach komunikacji publicznej,

dużo ciśnienia rosnącego w tętnicach, które sprawia, że ma się twarz bardziej czerwoną niż Lepper przed solarką,

dużo szczerych opinii wyrażanych w kierunku rasistów, ksenofobów i kibiców piłkarskich,

dużo utarczek słownych i fizycznych z Polakami-emigrantami o "prawdziwych i jedynie słusznych poglądach" na tematy społeczno-egzystencjalne,

duzo tanców przy obciachowej muzyce z wątpliwej urody partnerkami,

dużo pieszczot z powyżyszmi bądź to na parkiecie, bądź przy biesiadniczym stole. Tak czy siak, w obecności zdegustowanych osób trzecich.

dużo ucieczek pod osłoną świtu, tyleż przed miłością i uczuciem, które znika wraz z wyparowanym alkoholem, co przed Polakami-emigrantami o prawdziwych i jedynie słusznych poglądach, tej konkretnej nocy zwanych również rasistami, ksenofobami i kibicami piłkarskimi,

dużo kaca moralnego i poczucia okazaniem się jednym z tych "cholernych draniów i świń". Chrum.

wiele kilometrów pokonanych na nogach za sprawą niefunkcjonującej komunikacji publicznej,

dużo poranków spędzonych w jednym łóżku z dwoma facetami,

dużo poranków spędzonych w jednym łóżku z dwoma pijanymi facetami,

dużo poranków spędzonych w jednym łóżku z dwoma pijanymi facetami, z których jeden będzie Cię mylił ze swoją dziewczyną,

dużo poranków, w których oprócz pijackiego odoru dwóch pijanych facetów, zasypianie utrudniać będą odgłosy erotycznej ekstazy najlepszego kumpla i jego dziewczyny, dochodzące z przylegającego pomieszczenia

dużo pobudek na skutek ujawniania się objawów zatrucia alkoholowego,

oprócz tego nie zabraknie zanieczyszczanis toalet pkp, konsumpcji śledzika w occie i marynowanych grzybków, mieszania ze sobą każdego rodzaju rozweselaczy, a wszytko to w oparach nieustannie wypalanego tytoniu. Srogiego lania w piłkarzyki i każdą inną grę w jaką zechcecie się zabawić nie traktujcie jako nieudolność, ponieważ w ramach symetrii wielkie uczucie i związane z tym niemniejsze szczęście czaić się będzie za każdym rogiem.

I czego tam sobie jeszcze życzycie....

 

 

02 stycznia 2007   Komentarze (7)
< 1 2 ... 6 7 8 9 10 ... 48 49 >
Kontestator | Blogi