• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum styczeń 2004

Prosta historia...

Nie, nie będzie o wycieczce do brata (który miał wylew przyp. David Lynch, NewYorkTimes i inne takie) na kosiarce do trawy z przyczepą. Po pierwsze mój brat nie miał wylewu, po drugie nie mam brata, po trzecie najwreszciej, ale nie najostatniej nie mam kosiarki do trawy ! Siostre mam. Tzn. trudno o niej cokolwiek więcej powiedzieć niż to, że istnieje (moja wypowiedż w komentarzach u 1984 staje się w tym momencie nieaktualna) i to, że, nigdy w życiu jej nie widziałem, ale z tego co mi wiadomo osoba, którą w zamierzchłych czasach zwykłem nazywać ojcem, spłodziła nowe istnienie, którego imienia nawet nie znam, ale wydaje mi się, że to nie jest takie ważne, ale jednak na tyle istotne by o tym napisać. Zmiana łącza sprawiła moją ostatnią absencje. ale już wracam i zbyt prędko was nie opuszcze co może nie jest takie ważne, ale mniejsza o to. Pomysły mi się wyczerpały, więc pozwole sobie poochać !  Och, jak trudno jest trafiać w literki ! Och, jak trudno jest zaliczać kolejne kolokwia ! Och, jak trudno zmagać się z kolejnymi dniami. Och, jaki ja jestem popierdolony...

27 stycznia 2004   Komentarze (14)

Na ulicach... cicho-sza ! Na chodnikach......

W rękach, w głowach... Od jakiejś godziny nieprzerwalnie słucham sobie Grzegorza T. i jego najlepszej (moim nieskromnym zdaniem) kompozycji. Na biurku leżą jakieś ksera z filozofii, o tym czym jest prawda, o kryterium prawdy, o sporze o źródło poznania, o przedmiot poznania i inne pojęcia, których prawdziwość (bądź nieprawdziwość ?!), równie łatwo zweryfikować, co dokonać dekomunizacji wewnątrz III RP - od jutra się ucze.  W ustach, w oczach... Ostro wczoraj popiłem (dowodem na to jak bardzo niech będzie fakt, iż wróciłem do domu w nie swoim płaszczu przyp. kontestator) i doszedłem do smutnej konstatacji, że alkohol pozostał jednym z ostatnich stymulantów, na tym najlepszym z padołów, który potrafi wprawić mnie w dobry nastrój i uczynić otoczenie jakby bardziej przyswajalnym. Jak wszyscy dobrze wiemy, im lepszy humor podczas "konsumcji" tym trudniejszy do przejścia "kryzys dnia następnego" - od jutra nie pije ! Tu cicho-sza ! Tam cicho-sza ! I w ogóle nic ni ma ! Wiosna to czy lato, jesień, albo zima. Dziękuje, nie jestem głodny...

19 stycznia 2004   Komentarze (20)

Ty będziesz różowy ! Czemu różowy ?...

Tak, tak kochani ! Najgenialniejszy zespół wszechczasów (werble !) METALLICA wpadnie 31 maja na Ślunsk co by na Stadionie Narodowym dać koncert dla 40 tysięcznego rozszalałego tłumu (uczucie podniecenia, które ogarnęło mnie jakieś 30 min temu, po przeczytaniu o tym na onecie, prawdopodobnie nie opuści mnie aż do wigilii dnia dziecka i wcale mi to nie przeszkadza), którego integralną częścią mam zamiar się stać (trzeba tylko zdobyć 150 zł na bilecik + fundusze na różnego rodzaju bonusy uprzyjemniające owo zdarzenie) ! Jakbyście chcieli się wybrać to piszcie do Klopki, która ma duże mieszkanie i powiedziała, że bardzo chętnie przyjmnie wszystkich strudzonych wędrowców, bez względu na to ilu ich będzie i jak bardzo zepsuci się okażą ! Jak zwykle nie mam o czym pisać, ale jest to powodowane monotematycznością każdego kolejnego dnia, przy jednoczesnym braku czasu na zastanowienie się nad czymś głębszym niż to jak czytać słówka z "sz"  (np. Sean Connery nie czytamy jak Szon tylko Śon i tak ze wszystkim Smeśin Pampkins, Dżordż Buś itp. - jeżeli chciałbyś podjąć korepetycje z tego typu zagadnień to dzwoń pod ten sam numer co w przypadku pozdrowień), gdzie i kiedy wstawiać odpowiednie artikle i co, gdzie, komu wibruje. Powiem jeszcze tylko, że jak tu przychodziłem (do kolegium znaczy się) to myślałem, że będe się lepiej bawił (sex, drugs & rock'n roll to w chwili odległa perspektywa) i szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem czym się tak ludzie podniecają (w sensie, że się cieszą, że studiują ). Stany depresyjnie niebezpiecznie się nasilają, ale jako zaprawiony w bojach przodownik pracy nauczyłem się je traktować jak traktuje się katar, ból zęba czy inną upierdliwą przypadłość, która nie zasługuje na poświęcanie jej zbyt dużej uwagi. To właściwie będzie wszystko. Ale nudna ta notka...

15 stycznia 2004   Komentarze (227)
ulubione  

Powinni tego zabronić !

Wiem, że nagłówek zerżnięty z dzisiejszych Faktów, ale jestem pewien, że nawet gdybym tego nie widział to i tak bym to wymyślił więc właściwie na jedno wychodzi ! Uwielbiam takie motywy. W ogóle, jedynym powodem, dla którego jestem w stanie wytrzymać w hipermarketach nieco dłużej niż kwadrans, jest właśnie możliwość obserwowania tej tępej tłuszczy, kręcącej się besensu po stoiskach, zaspokajającej swoje najbardziej podstawowe a jednocześnie jedyne potrzeby. Choć z drugiej strony dzisiejsze obrazki z Łodzi (tak przy okazji chciałbym pozdrowić najlepszą blogowiczke wśród Łodzianek i najlepszą Łodziankę wśród blogowiczek - Marcyche ! - koniec pozdrowień, jeżeli też chcesz otrzymywać pozdrowienia na blogusiu wyślij esemesa pod numer 0-700... koszty esemesa są bliżej nieokreślone, ale ma być na tyle dużo, żeby mi starczyło na nowe spodnie i jakiś wypasiony słownik z j. angielskiego! (ja wiem, ze to też wtórne, ale z drugiej strony okazji by dorobić nigdy za wiele)- koniec obu nawiasów) to było coś czego jeszcze nie widzialem i cholera mnie bierze, gdy pomyśle sobie jak inspirujące doznanie mnie ominęło. Spragniony wrażeń transcendentalnych wyższego rzędzu (tak jakby trnscendencja sama w sobie nie była "wysokiego rzędu", ale powiedzmy, że chciałem to wzmocnić i nadać odpowiedniej dramaturgii !), pojechałem sobie do jednego z tysięcy hipermarketów na Śląsku, ale ku memu wielkiemu rozczarowaniu, poza ulotkami reklamowymi, 2 paczkami czipsów po 1,89, zgrzewką Tyskich i orzechową Princessą nie spotkało mnie tam nic godnego uwagi, i z grymasem bólu na twarzy wróciłem do swoich włości w oczekiwaniu na wieści o jakichś innych promocjach, które dałyby mi szanse na zatrzymanie wspomnień, które mógłbym opowiadać znudzonej dziatwie, kiedy już będe stary, brzydki i głupi a jednocześnie na tyle cwany i bystry, by robić za mentora ! Z bieżących wiadomości chciałem tylko poinformować, ze kolejne egzaminy idą mi naprawde nieźle (w tym tyg. zaliczone wszystkie poprawki i 2 regularne egzaminy, wznieśmy toast !) i jak tak dalej pójdzie to być może zabawie w koledżu troszke dłużej niż do marca. Tak poza tym to już się nic nie działo, a jak się dziać zacznie to niechybnie was o tym powiadomie. Pa !

10 stycznia 2004   Komentarze (16)

Czemuż, ach czemuż nie założyłem dziś...

Zima daje w dupe ! Dosłownie i w przenośni, że się tak wyraże, ale z dwojga złego wole nieprzyjemny powiew chłodu - tu i ówdzie, aniżeli psychiczne katiusze jakimi raczy mnie, wierna na zawsze, proza życia. Sylwester minął bardzo sympatycznie, i bardzo blogusiowo ! Przede wszystkim na psotach z Klopcią w domu jej koleżanki, której tata nic o tym nie wiedział (tata koleżanki Klopki znaczy się !), bo jakby wiedział to zapewne zaburzył by nam spokoją kontemplacje ostatniego dnia w roku, zjadłby wszystkie truskawki (tak, tak truskawki !), że o rozmrożonych pierogach nie wspomne i wyrzucił na łono natury, w poczuciu wzajemnej niewiary w gatunek homo-sapiens, ale na szczęście negatywny scenariusz, nie nastąpił i tuż po północy mogłem złożyć telefoniczne życzenia innej dwójce blogusiowych przyjaciół ( termin "przyjaciele" nie dotyczy Magny, która (za moimi plecami!!!) coś tam na mnie psioczyła, ale jako, że jestem miłościwy to wybaczam, ale nie zapominam (tak jak kibice Cracovi !) ) i jakoś to się potoczyło (wiem, że całe zdanie jest bezsensu, ale nie mam czasu poprawiać !) ! Więcej nie pamiętam, albo i tak wam nie powiem, ale mam nadzieje, że ten nowy rok będzie lepszy niż poprzedni, i że w ogóle będzie niekiepsko. Dobranoc.

07 stycznia 2004   Komentarze (31)
Kontestator | Blogi