Typowy przyklad zdegenerowanego myslenia...
Natchnienie przyszlo w pociagu relacji Cardiff-Taunton. Oddzialujacy na wyobraznie archetyp rosyjskich literatow podruojacych kolejami transsyberyjskimi, wlasnie w tym, konkretnym momencie obudzil sie w polskim grafomanie przemiezajacym poludnowo-zachodnie czeluscie Wielkiej Brytanii. “Literat” musial stwarzac niezle wrazenie, gdyz jego blogi stan artystycznego uniesienia przerywa wlasnie “little old lady”. Rzuca pare zdan o kolejnych zamachach w Londynie I wyraza niepokoj, o nasilajaca sie fale przemocy wewnatrz Krolestwa. Literat wyrzuca z siebie zdawkowe odpowiedzi –choc bardziej zasadne wydawaloby sie uzycie zwrotu, bezmyslnie przytakuje – i ze wszystkich sil stara sie wyizolowac od swiata zewnetrznego. Nic z tego. Jego slowianski accent, rodzi w staruszce lek przed obcym. Staruszka, z pewna doza ostroznosci, wypytuje o przynaleznosc narodowo etniczna 22 letniego mlodzienca, ktorego ciemna karnacja I tajemniczy wyglad czynia zen glownego podejrzanego do wysadzenia dziewiczej ciuchci (akcja ma miejsce w Virgin Train przyp. sprywatyzowane kojele UK). Uspokojona slowianskim pochodzeniem, poczela chwalic sie pobytem w Gdansku, i tym, ze u nas tyle “dobrych i tanich” rzeczy mozna kupic, i ze jej sasiad na farmie zatrudnia 2 polskich chlopcow, ktorzy bardzo dobrze I za niewielkie pieniadze potrafia pomoc przy zniwach. Typowe. Udajac zainteresowanie literat stara sie plodzic jakis tekst, ktory zwiezle i interesujaco moglby przedstawic to co dzialo sie przez ostatnie 3 miesiace z kawalkiem (I jeden, zajebiscie wazny dla ktorego mial tak duza przerwe w nadawaniu), ale “gwozdz programu” kaze mu odlozyc ten wpis na inna okazje. Wspomnianym gwozdziem okazuje sie byc, rzucona niemal na pozegnanie, deklaracja babuni o checi ponownego przyjazdu do Polski. Tym razem z wnuczkiem, i do Krakowa. A wszystko po to, by pokazac mlokosowi to z czego Krakow i jego okolice, w Wielkiej Brytanii znane sa najbardziej… obozy koncentracyjne. Podajcie nowe rózgi !