Nothing you can throw at me that I haven't...
Ostatnia notka Roku Pańskiego 2005. Częstotliwość płodzenia notek w grudniu, była wprost proporcjonalna do życiowej aktywności i wzbogacania się o różne dziwne doświadczenia, które sprawiły, iż ten - w gruncie rzeczy beznadziejny - rok będę mógł potraktować jako sadzenie ziaren pod coś większego . Gdyby tylko liczba notek (mniejsza o zawartość) były warunkiem dalszego rozwoju i realizowania się w 2006 to jestem gotów zamieszczać tu swoje wypociny choćby co kilka godzin. Jeśli chodzi o życzenia to wykazując się najwyższym stopniem empatii i braterskiej miłości życzę Wam tego samego czego życzę samemu sobie. Nie zanudzajcie się na śmierć podczas najbliższych 3 dni, i zdrowo zalejcie pałę 31. Do później.