• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum październik 2005

Ciao bella. Sono Konti. Zrób mi spaghetti...

Wybranie dodatkowego lektoraru z języka obcego przyszło mi nadwyraz łatwo. Znienawidzony niemiecki, odpadł szybciej niż polskie drużyny piłkarskie z europejskich pucharów, francuski ma trudną wymowe, zaś hiszpański jest ostatnio zbyt trendi przez co trąci plebejskością. Kuszony myślą o zastępach urodziwych niewiast, rozgrzanych do białości najmniejszą próbką mojego Italiano postanowiłem zainwestować w siebie (kupiłem słownik i mini rozmówki !). Co prawda na razie moja wiedza na temat jezyka tych przylizanych frajerzyn z półwyspu apeninskiego ogranicza się do tego co w nagłówku, ale atrakcyjność koleżanek z zajeć każe przypuszczać, iż znaczny progres w nabywaniu zdolności komunikacyjnych zbliża się nieuchronnie (wiem, ze powinno być jakieś rozwinięcie, ale właśnie zdałem sobie sprawę, że opowiadanie o moim lektoracie jest na dobrą sprawe nudne, squso) !

 

A teraz coś z zupełnie innej beczki !

Jako, że z rana wyjeżdżam do dawno niewidzianych wujków i ciociów, coby po raz 10000000000 opowiedzieć o przeżyciach z Wysp i powypadkowej traumie, to aby jakoś osłodzić Wam ewentualna tęsknote postanowiłem dać odnośnik (tzn. moja indolencja htmlowa nie pozwala mi na wstawienie odnośnika, dlatego po prostu wkleje adres strony, a wy ją sobie wkleicie w odpowiednie okienko, nie ma za co) do łatwo przyswajalnego i błyskawicznego w działaniu, leka na doła, depresje, pogorszenie nastroju czy inne - szeroko rozumiane - problemy natury egzystencjalnej (doświadczenie uczy, że nie daje odnośników do byle czego, więc nie żałujcie czasu na ściągniecie tego majstersztyku, i uważajcie, żeby nie zabrudzić bielizny).

http://www.boreme.com/boreme/z-viral-tools/download.php?id=5410&page=1

 

Sajonara !

29 października 2005   Komentarze (11)

No i co, że Donald seplenił ?!

Tym skromnym nagłówkiem chciałbym określić swój stosunek do wczorajszych wyborów. Więcej na ten temat rozpisywać się nie będe, gdyż dla wyborców Kaczora, obsługa internetu to zapewne przejaw kolejnego eksperymentu liberalnego, który sromotnie przegrywa z nieco mniej wizualnym medium Ojca Założyciela.

 

Jeśli zaś o mnie chodzi, to pierwsze objawy tradycyjnej jesiennej depresji zostały zażegnanie dzięki sobotniemu koncertowi KULT-u, na którym to, stary wyjadacz sceny rockowej (znaczy się Kazik) pokazał młodej gawiedzi (jak również tej nieco bardziej doświadczonej przyp. 23 letni weteran, nie mający żadnych oporów przed skakaniem, do młyna pełnego nastolenich żółtodziobów) to i owo. Ogólnie rzecz biorąc nie dzieje się za wiele, a nawet jak się dzieje to nic specjalnie nowego czy oryginalnego. Samoświadomość egzystencjalnej przeciętności i absolutnej zwyczajności, z każdym dniem dobija mnie coraz bardziej, choć z drugiej strony jeżeli ktoś z taką fryzurą jak Blechacz mógł wygrać konkurs Chopinowski, to może i dla mnie zaświeci jescze słońce. Miłego tygodnia wszystkim.

24 października 2005   Komentarze (9)

You and I have unfinished business !

 

Najbardziej intensywny rok mojego życia mam już chyba za sobą, choć z drugiej strony trudno wysuwac ostateczne wnioski na ten najblizszy, skoro o moim powrocie do Polski glosno bylo we wszystkich serwisach informacyjnych, a dzien pozniej w praktycznie kazdej gazecie. Co prawda, zamiast : "Konti znów w kraju" ; "Powrót Cudownego Dziecka Polskiego Internetu" czy "Bytom się doczekał" było o tym, iż mój środek transporu wylądował gdzieś w rowie pod Cottbus, 14 osób zostało rannych (zaniepokojonych wielbicieli uspokajam, iż poza drobnymi odłamkami szkła w nogach i potłuczonymi żebrami wyszedłem z kraksy bez szwanku), i że Sinbad (taki konkurencyjny polski przewoźnik autokarowy) nam nie pomógł, to i tak można mówić o znacznym zintensyfikowaniu stylu życia i ogólnie pojętej społecznej aktywności. Światopogląd, kierunki życiowe czy określone priorytety jakośtam mi się tam specjalnie nie zmieniły (bo ja z natury mało wrażliwy jestem), jednak nie sposób nie docenic faktu, iż równie dobrze mógłbym teraz gdzieśtam rozkładać się na pokarm dla robactwa, tudzież przez reszte życia konsumować tylko płyny wsysane przez taką malutką rurke przypięta do żyły (jeżeli ktoś uzna, że dramatyzuje to pewnie ma racje, ale miej w pamięci drogi czytelniku, że to nie ty musiałeś wydostawać się z obróconego o 90 stopni pojazdu, pełnego rozhisteryzowanej tłuszczy, która podzielila się na tych co deptali tudzież byli deptani, (poza mną oczywiście, gdyż jako odmieniec nie bacząc na ryzyko wybuchu (paliwo nam wyciekło) postanowiłem poczekać, aż chołota się wygramoli, po czym wykazując się wielkim męstwem i odwagą wybiłem szybe od strony, odwrotnej do tej, z której uciekała cała reszta i bohatersko spierdoliem na bezpieczna odleglosc). O innych sprawach napisze w najbliższej przyszłości (tzn, jak juz kazdemu opowiem o wypadku), tymczasem rozkoszując się pierwszym - od czasu poawrotu - dniem bycia on-line ściągne se całą dyskografie NIN. SERWUS !

15 października 2005   Komentarze (11)
Kontestator | Blogi