Założę się, że po waszym mieście nie...
"Lubisz sobię czasem coś zamoczyć ?! - Tanio, pewnie i profesjonalnie. Nawet najbardziej nietypowe zamówienia realizuje nowo otwarty... sklep wędkarski przy placu Powstańców Śląskich."
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
"Lubisz sobię czasem coś zamoczyć ?! - Tanio, pewnie i profesjonalnie. Nawet najbardziej nietypowe zamówienia realizuje nowo otwarty... sklep wędkarski przy placu Powstańców Śląskich."
To naprawdę dziwny okres w moim życiu. Sporadyczne, spontaniczne, ale naprawdę udane imprezy, tudzież spotkania towarzyskie przeplatają się z prozą życia tak do bólu wyżałowaną i jednostajną, iż czasem mam wrażenie, że mógłbym umrzeć w konsekwencji coraz głębszego popadania w apatię i niezdolność do zrobienia czegokolwiek. Zaczynając od wczesnego podniesienia się z łóżka, posprzątania w swojej norze, czy szeroko rozumianego brania się w garść. W ewentualnej karcie zgonu wpisano by najpewniej uduszenie, a to za sprawą lenistwa tak dalece posuniętego, iż odbierającego ochotę choćby na oddychanie. Nie działają już na mnie żadne płyny stymulacyjne, pobudzacze i inne tam witaminki, choć właściwie bardziej zasadne byłoby powiedzenie, że gdyby nie owe używki to najpewniej przespałbym przynajmniej 1/2 każdej doby, co może w pewnych sytuacjach nie byłoby takie najgorsze, gdyby nie to, że okres mojej największej aktywności życiowej przypada w porach kiedy naprawdę nie za wiele da się załatwić (no, może zakupy w monopolowym, tudzież śledzić na żywo Australian Open). A terminy gonią ! Sesja i cała masa innych zobowiązań edukacyjnych motywuje mnie raczej średnio, samotność nie boli już wcale, ale sam nie wiem czy to dlatego, że stałem się zupełnie samowystarczalny (a raczej nikogo niepotrzebujący), czy po prostu pogodziłem się z losem bezpańskiego kundla, któremu czasem trafią się ochłapy z pańskiego stołu (no, może nie zaraz ochłapy, ale pieczenią w sosie pieczarkowym nazwać tego nie sposób !) i równie nieczęsto ktoś przypadkowy podrapię czulę za uchem. Sam już nie wiem co jeszcze. Coś czuję, ze w najbliższym czasie w moim przytulnym cyber kąciku coraz więcej będzie o dupach, i coraz mniej o alkoholu, który w ostatnim czasie przewijał się właściwie zawsze, a z którym jakiś czas temu postanowiłem sobie solidnie dać spokój , i jak na razie jakoś się trzymam, za co organy wewnętrzne są mi nieopisanie wdzięczne. Dziękuję za uwagę.
Dobry wieczór kochany pamiętniczku. Piszę do Ciebię, bo niestety nie mogę z Tobą rozmawiać. Byłem tu i ówdzie, pogadałem z tym i z tamtym. No, działo się, działo. Myślałem sobie i w ogóle. E nie. Tak w sumie, bez powodu. Bezsensu to wszystko. Chociaż nie, nie. W sumie może być. Fajnie nawet. A wiesz kogo widziałem ?! Acha. Nie znasz ? No w sumie ja też tak tylko z widzenia. Nikt nadzwyczajny, nie poznałem go w pierwszej chwili. Tak tylko piszę, żeby nie było krępującej ciszy. He he, głuptas ze mnie. Przecież to komunikacja niewerbalna, nie ? Jak to banalny ?! No co ja poradzę ? Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Trzeba widzieć wszystko w szerszym kontekście przemian społecznych. Jak to jakich ? No ogólnie. Sam jesteś mało konkretny ! Tak się teraz rozmawia. Ty w ogóle zawsze byłeś mało życiowy. Weź się najlepiej zamknij w 4 ścianach i zmiękczaj sobie korę mózgową tą głupią telewizją. A jak tam z dziewczynami ?! Taa... u mnie też kiepsko. Trzeba by się kiedyś napić. Masz mój nowy numer ?! No, to mi puść sygnała jakby co. Będę się zbierał. Musimy się tak częściej ze sobą spotykać. No na razie.
Zapowiada się kolejny fascynujący tydzień. Ten ostatni nie był. Kolejny jaskrawy przykład na to, że "ludzkość karmi się tragedią innych". Już po raz 3 dane mi było towarzyszyć podczas ostatniej drogi koledze z klasy. Po kumplu z podstawówki, który powiesił się na weselu u własnej siostry i drugim, któremu aorta rozsadziła serce na wykładach, przyszedł czas na męża i ojca dwójki dzieci, którego ciało na ulicach Bratysławy znalazła Słowacka policja 1 dnia roku Pańskiego 2007. Uroczystości pogrzebowe stały się nieformalnym zjazdem absolwentów mojego liceum. Tyleż mówiło się o przyczynach śmierci nieszczęśnika co o własnych problemach, osiągnięciach i planach na przyszłość. Generalna konkluzja była taka, iż w moim wieku już sam fakt przetrwania może być całkiem sporym osiągnięciem, a nie wpadnięcie w sidła jakiegokolwiek uzależnienia, ktoś bliski przy boku i posiadanie środków na utrzymanie to już prawdziwy dar od losu. Jakoś mało to pocieszające. Oh Lord, won't you buy me a Mercedes Benz ?!
Z przykrością zauważyłem, że moje ostatnie wpisy były skrajnie monotematyczne. Niczym niedojrzały gówniarz z gimnazjum, w nieco tylko bardziej stylistycznie rozwinięty sposób skupiłem się na opisywaniu doświadczeń z używkami, płcią przeciwną i najbardziej banalnymi przemyśleniami o złym i niedobrym świecie. A przecież ta cała dekadencja i tarzanie się w nihiliźmie to nic innego jak wołanie o pomoc wrażliwego chłopca, który jest już zmęczony brutalnościa i wulgranością codzienności. Za sprawą wczorajsze projekcji jednego z najświetniejszych filmów, które można oglądać po raz 10, a i tak dostrzega się w nich coś nowego i inspirującego zdałem sobie sprawę, że wegetacja przed obiornikiem telewizyjnym nie była by tak przytłaczająca, gdyby powstał kanał przez 24 godziny na dobę puszczający :
American Beauty
American Psycho
Amadeusza
Lot nad kukułczym gniazdem
Full Metal Jacket
Człowieka z blizną
Chłopców z ferajny
Taksówkarza
Kawę i papierosy
Fight Club
Pulp Fiction
Kill Billa vol I i II
Wściekłe Psy
Casablance
Trainspotting
Psychozę
12 Gniewnych Ludzi
12 Małp
Forresta Gumpa
Zagubioną Autostradę
Siedem
Puenty nie będzie.
1/365