• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum kwiecień 2006

< 1 2 >

- Did you dream of me ? I dreamed of you....

 

Ledwo co się wygrzebałem z sesji zimowej, a już muszę ryć do tej letniej, a wszystko po to aby odpowiednio wcześnie odwiedzić kraj synów Albionu, co pozwoli mi opierdalać się przez kolejne 12 miesięcy, czyniąc z pracy w Polsce, nie tyle mus co chwilowy kaprys. Tak poza tym życie nie rozpieszcza, i gdyby nie szalenie sympatyczna koleżanka z pierwszego roku, pobierająca intensywne dokształcanie z realioznastwa brytyjskiego, to pewnie zdziczał bym do reszty, przesiadując przed komputerem, i nad literaturą ery wiktoriańskiej. Zaś jak powszechnie wiadomo przedawkowywanie słowa pisanego tyleż poszerza postrzeganie rzeczywistości i swobodę w formuowaniu myśi, ile wpływa na pogłębianie się neurotyzmu i poczucia wyobcowania, w tym jakże brutalnie niewrażliwym padole. Inna sprawa, że dziwniejszy to już chyba nie będę. Maj oł maj.

30 kwietnia 2006   Komentarze (8)

Żal parafrazować...

 

 

"Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej. Gdy będziemy się jej opierali, dusza zachoruje z tęsknoty za tym, czego sama sobie odmawiała, z żądzy za tym, co potworne jej prawa uczyniły potwornym i bezprawnym. Powiedziano już, że największe zdarzenia tego świata dokonują się w mózgu. W mózgu też, i jedynie w mózgu dokonują się jego największe grzechy."

 

 

                                                Oskar Wilde - "Portret Doriana Graya"

 

20 kwietnia 2006   Komentarze (7)

Comfortably Numb

 

No wreszcie ! To o taką Polskę walczyli nasi dziadowie ! A nawet jeśli nie walczyli, to na pewno żadnemu by do głowy nie przyszło by wstępować do Wermachtu, czy innego UPA gdyby tylko mogli, moimi oczyma, ujrzeć swój kraj w dniu 18ym kwietnia dwatysiącesześć. 15 stopniów w cieniu, bez deszczu, nieznaczne zachmurzenie, odpowiednia wilgotność, natężenie słońca i cała masa innych pozytywnych czynników meteorologicznych, które sprawiły, że tak prawdziwe stały się słowa Muńka S. o najlepszych miesiącach (kwiecień, czerwiec, maj !). Jako osobnik, którego życie determinują różnego rodzaju wpływy artystyczne niczym chłopcy z Sierpnia - Comy, nie było mi wstyd (niekoniecznie poprzez dym) chwytać młody wzrok dziewcząt pijących sok, siorbiących piwo, pochłaniających te śmierdzące ciastka ryżowe (jakaś chora moda chyba) czy w danym momencie nie spożywających jakichkolwiek produktów gastronomicznych. Samemu zresztą rozkosznąłem się, owiniętym w szarą torbę, Carlsbergiem, przesłuchując najnajnowszego singla TOOLa, który tyleż pieścił uszy i lał miód na sercę, co wzorcowo kontrastował z parkową scenerią roztaczającą się dookoła. Wypełniałem organizm niemoralnymi dawkami serotoniny, a podświadomość komunikatem, iż świat jest dosknały. Obrazu sielanki dopełniały rozkoszne brzdące tarzające się w zieleni trawy, i młode mamy, które zdawały się trenować przed castingiem do prorodzinnych spotów reklamowych. To ciekawe jak banalny w swoim wyrazie potrafi być dobry humor. Chwilowo ukojony.

 

 

 

19 kwietnia 2006   Komentarze (8)

Samoudręczanie staje się niekiedy nawykiem...

 

 

Jak przystało na doskonałe zwieńczenie okresu Wielkiejnocy K. postanowił zalać pałę w stylu godnym rosyjskich literatów, amerykańskich muzyków, lub przynajmniej polskich polityków. Aby mieć absolutną pewność, że plan się powiedzie, postanowił zaopatrzyć się w jednolitrową butelkę wódki żołądkowej, sztuk jedna, kompanów do picia, sztuk dwie, słoików ogórków konserwowych, sztuk jedna druga, plus tematów do rozmów, sztuk nieskończenie wiele. Rozmowy były raczej płytkie, banalne i niewykraczające poza szeroko rozumianą dupe Maryny, jednakowoż były niezbędnym elementem podtrzymującym nastrój w stanach wysokich, przy jednoczesnym zachowaniu relatywnie wysokiego poziomu merytorycznego dyskusji. Motywem przewodnim biesiadnej pogadanki był czas. Jak to zwykle bywa u wszystkich młodzieńców dwudziestoparoletnich, czas nieco zwolnił, czym dał sygnał, że teraz wiele zależeć będzie nie tyle od wrodzonych predyspozycji do osiągnięcia czegokolwiek, co wytrwałości w dążeniu do celu. Tak naprawdę, nie ma już celów nieosiągalnych. Wszystko co mógłby w ten sposób określać nastolatek, u dwudziestoparolatka po prostu znika z pola widzenia, czym poniekąd znika ze stanu świadomości. Wszystko to co jest wyżej, jest nieomal namacalne i do zdobycia, a jedynym ograniczeniem zdaję się być kryterium wytrwałości i odporności psychicznej na ciśnienia ze strony świata zewnętrznego, który co krok uświadamia, że cośtam w pewnym wieku nie wypada, nie przystaje, i nie uchodzi, i który tak cholernie nie znosi sprzeciwu względem z góry ustalonych reguł i szablonów, które sam wcześniej postanowił sobię ustalić.  To się chyba kurwa zdziwi...

 

 

 

18 kwietnia 2006   Komentarze (6)

Anticipating all the fucked up feelings again...

 

Tak dugo jak bede świadom tego, ze jestem niczym wiecej niz prostym wytworem osiedlowego szłamu, którego zachowanie determinowane jest banalnymi i przyziemnymi potrzebami natury fizycznej, psychologicznej czy spolecznej, tak dlugo bede samego siebie pozytywnie zaskakiwał przemyśleniami godnymi Kołakowskiego, Lema czy Giedroycia. Jednak nawet chwilowe poczucie przynależności do swiata tych mądrych, świadomych i wyróżnionych przez los, doprowadzi do brutalnie doświadczalnego, sprowadzenia na ziemie i poczucia nicosci, ktore tym silniejsze im mocniejsze przekonanie o, jakkolwiek rozumianej, wlasnej wyjątkowości względem Świata przedstawionego. Zastanawiające jak cienka jest granica między pokorą a upokorzeniem.

 

 

13 kwietnia 2006   Komentarze (7)
< 1 2 >
Kontestator | Blogi