• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum wrzesień 2003

< 1 2 >

The last day on earth !

 

 

Ktoś ma jeszcze wątpliwości, co do tego, że Marilyn Manson wielkim artstą jest ?! No to sobie ściągnijcie to co w tytule i zamilczcie na zawsze (koniecznie wersje "na żywo", bo ta z płytki to jest taka zwyczajna w sumie ) !!! No, ale o czym to ja miałem ? Acha !

 

Ładna kolorówka Marcysiu ? Pasi, pasi ? No ! Kontestator spełnia marzenia ! Ale mniejsza o poczucie dobrego smaku i zmysł estetyczny. Z plastyki nigdy nie byłem dobry. Co innego z muzyką ! O, tak ! To już inna para kaloszy ! Od zawsze kochałem śpiewać ! Nawet teraz śpiewam !  JA ŚPIEWAM ! Co z tego, że do komputera ?! W końcu każdy ma swoje dewiacje ! "YESTERDAY WAS A MILLION YEARS AGO !!! YEAH !   ...I'M SO EMPTY HERE WITHOUT YOU...  I KNOW IT'S THE LAST DAY ON EARTH, WE WILL BE TOGETHER WHILE THIS PLANET DIES... .... WE NEVER SAY GOODBYE !!!". Muzyka to całe moje życie, chciałoby się powiedzieć ! No, może jeszcze sport (np. siatkówka kobiet, hyhy) i polityka. Właśnie ! Słyszeliście ten najnowszy dowcip polityczny ?!

 

 

 

Przychodzi Aleksandra Jakubowska do sklepu.

- Poprosze jakieś pieczywo... ...lub czasopisma !

 

 

 

 

Buhahahahahaha ! Niezłe, prawda ? No powiedzcie, że niezłe ! Nie, niezłe ? No, trudno. Mnie śmieszy. Ten za to spodoba się wszystkim :

 

 

Do domu uciech przychodzi facet w średnim wieku. Poprosil o dziewczyne, po czym spedzil z nią fantastyczną noc. Kiedy rano podchodzi do szefowej próbuje uregulowac należność.
- Ile sie należy? - pyta.
- A nic... - odpowiada przelożona - byl pan świetny!
Facet sie zdziwil:
- Jak to? Taka cudowna noc i nic nie place?
- Nic, nic ! Prosze, to dla pana - dodaje szefowa wreczajac gosciowi 200 zl.
Faceta zamurowalo. Nie dosc, ze pouzywal w najlepsze, to jeszcze dostal dwie stówy. Na drugi dzien pochwalil sie swoją przygodą koledze. Ten też chcial spróbowac. Podobnie jak poprzednik spedzil fantastyczną noc z piękną dziewczyną. Rano podchodzi do szefowej:
- Ile sie nalezy?
- A nic, nic, spokojnie... byl pan swietny.
Po czym wrecza facetowi 50 zl. Konsternacja...
- Super - mówi facet - nie dosc, ze bylo fajnie to jeszcze kasa za to, ale mam pytanie...  - Dlaczego dostalem 50 zl, kiedy mój kolega, wczoraj, za to samo dostał 200 ?
- Wie pan, wczoraj szlo na satelite, a dzis tylko na kablówke.

 

 

 

Ha ! A nie mówiłem ?! Co prawda wstawianie dowcipów do notki jest skrajną formą blogowego konformizmu, ale z drugiej strony już w środe rozpocznie się dla mnie nowe życie studenta i na brak tematów na pewno nie będe narzekał, a to oznacza, że będe mógł pisać o czymś bardziej treściwym niż zmiana kolorków czy opowiadanie śmiesznych historyjek. Poznam nowe koleżanki i nowego kolege ! Będe znał super sofistikejted łords in inglisz i zaczne wyhaczać najlepsze polskie dziewczęta, podając się za zagranicznego turyste albo innego tam vipa. Taaa... Jeszcze tylko 3 dni ! Do tego czasu posiedze sobie przed blaszakiem, rozkoszując się ostatnimi chwilami prawdziwej wolności, o smaku "Komandosa" z wodą mineralną. Echh... Chaotycznie troche, ale pierdolić to ! Pa miśki !

 

 

 

28 września 2003   Komentarze (10)

Jestem odpadem atomowym !

Skoro jest tak jak jest, to znaczy, że tak miało być, gdyż w przeciwnym razie stałoby sie zupełnie inaczej, a wtedy pewnie napisałbym to samo co teraz, myśląc jednak o czymś odwrotnym od tego o czym myśle obecnie i czego prawdopodobnie próbowalbym wtedy dociekać, by snuć rozważania co by było, gdyby się stało tak jak jest teraz (a wtedy by się nie stalo - przyp. kolo rarunkowe dla tych, którzy się w tym gubią), a to co dzisiaj jest stanem faktycznym pozostałoby tylko abstrakcynym wytworem mojej (chorej ?!) wyobraźni i bezsensownym gdybaniem nad czymś czego i tak nie móglbym wtedy wiedzieć, a co obecnie jest tak oczywiste jak to, że to co teraz pisze jest zwykłym bełkotem, starającym się sprawiać wrażenie, że jest czymkolwiek lepszym od tego czym jest w rzeczywistości. Ale to chyba ze wszystkim tak jest...

 

23 września 2003   Komentarze (12)

Niewiele się zmieniło w otoczeniu starym....

Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje JA ! Sto lat, sto lat... Ekchm... Tak właśnie ! Słuchajcie drogie dziatki maleńkie ! Czy to nie cudowne ? Wasz kochany, blogusiowy, przyjaciel obchodzi dzis kolejną rocznice swoich narodzin (teraz oklaski rozlegly sie nawet z najdalszej czesci sali !) ! Normalnie to mógłby coś napisać o przemijaniu, o przepływającym przez palce czasie, o poczuciu zmarnowaneo czasu o niedojrzałości i o tych wszystkich przemyśleniach, które budzą się w człowieku w takich chwilach. Po chwili zastanowienia doszedł jednak do wniosku, że te wszystkie przemyślenia są do siebie tak podobne, iż nie ma sensu zanudzać osób trzecich tym, co one same doskonale znają z własnego doświadczenia. Dlatego też, bez zbędnych ceregielii zakończy tą jakże, do bólu schematyczną, notę i pozwoli Wam życzyć sobie najlepszego i wogóle ! Cyber party na kontestatorskim blogusiu powinna dopełnić garść niewinnych dowcipów, wśród których każdy milusinski powinien znaleźć coś dla siebie.

 

 

Trzech naukowców obserwuje pewien dom. W pewnym momencie do domu wchodza dwie osoby. Za pól godziny wychodza trzy.
Biolog -
Rozmnozyli sie!
Fizyk - Nie, to blad pomiaru.
Matematyk -
Jak wejdzie jeszcze jedna osoba to dom bedzie pusty...

 

Żyd zamieszczal w gazecie nekrolog po zmarlej żonie i spytał o cene.
- Do pi
ęciu wyrazów za darmo.
- Nooo... to niech bedzie: "Zmarla Zelda Goldman".
- Ma pan jeszcze 2 wyrazy.
- To niech bedzie: "Zmarla Zelda Goldman, sprzedam Opla".

 

Pózno w nocy do domu wraca syn. Bez mycia, zdejmowania ubran kladzie sie od razu spac. Widzi to ojciec, jest zaniepokojony, wie ze teraz mlodziez bierze narkotyki, martwi sie i postanawia przeszukac synowi plecak. Znajduje mala torebke z bialym proszkiem, ale zanim porozmawia z synem postanawia sprawdzic czy to na pewno narkotyki. Idzie do lazienki, zamyka sie, wysypuje na lusterko kreske, wciaga .... i nic... zrobilo mu sie tylko przez chwile ciemno przed oczami ... postanawia wziac jeszcze raz... i znów nic.. tylko troche ciemno przed oczami.. mysli ze moze wzial za malo.. wysypuje reszte i wciaga.... zrobilo mu sie troche dluzej ciemno przed oczami.. ale znów nic.
Wtem do drzwi puka zona....
-Kazik..
Co ty tam robisz ?!?!?
-yyyy.....gole sie....
- Od trzech dni ?!?!?!

Stara chalupa na koncu świata, biedne malżenstwo, wychowujace spora gromadke dzieci. Pewnego wieczora chłop, pouczony przez lekarza, zakłada prezerwatywe. Oburzona małżonka podnosi lament:
- Jasiek, czys ty zglupio
ł do reszty ? Dzieciska butów na zime ni maja, a ty se ciula stroisz ?!



Faceci s
ą jak miejsca parkingowe: Najlepsze zawsze zajęte, a te wolne to juz tylko dla niepełnosprawnych.



                                     

                                                                           I tym optymistycznym akcentem...

19 września 2003   Komentarze (29)

W NOCNYM Z ALKOHOLEM SPRZEDAJE WREDNA JĘDZA...

Tego dnia K. wstał wcześniej niż zwykle. Zbudziła go wychodząca do pracy matka, która tego dnia zachowywała się nadzwyczaj głośno. Była więc 5:34, wtorek, 16 września, 2003 roku. Data dobra jak każda - pomyślał K. i powstał z rozkopanego łóżka w celu zaparzenia sobie "dużej czarnej". Właściwie to nie było tak ! K. nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest akurat szesnasty, ale wiedział, że jest wtorek i wiedział też, że ciągle miał przed sobą 2 tygodnie beztroskiego opierdalania się. Tak właśnie ! Opierdalania się ! K. miał w dupie poprawność językową. Szczególnie miał ją w dupie na kwadrans przed 6 (ależ ten czas szybko lecial !). W ogóle stopień zwulgaryzowania jego języka zdawał się być odwrotnie proporcjonalny do pory dnia. Im wcześniej tym ostrzej ! Tak na dobrą sprawę to wszystkie negatywne emocje K. uaktywniały się i osiągały swój pkt. kulminacyjny zaraz po przebudzeniu. On nigdy nie witał nowego dnia z uśmiechem. Tak, tak. To jest ostatnia osoba jaką chcielibyście zatrudnić do reklamowania "Łaciatego", "Cini Minis" , "Nutelli", "Rogalików babuni" czy innego produktu kojarzącego się z prorodzinnym śniadankiem. Właściwie to gdyby nie jego Śląskie pochodzenie można by do niego odnieść ten góralski żarcik :

 

 

 

Nad Zakopanem wstaje słońce. Z pobliskiej chatki wydobywa się postać Bacy. Dzień zapowiada się cudownie więc baca z uśmiechem na ustach wykrzykuje :

- Jaaaaaakiiii pięęęękny dziooooneeeeek !

A echo z przyzwyczajenia : mać, mać, mać...

 

 

 

Nie śmieszne ? Nieważne ! Tak czy siak, owej historii nie można było bezpośrednio odnieść do K., choć jak mówiłem mnogość analogii, aż kłuła w oczy. No, ale mniejsza o jego nastrój ! Ten miał zaraz ulec poprawie po tym jak zalał wrzątkiem swój żółty kubeczek, wypełniony 2 kopiastymi łyżeczkami kawy i 1 porcją śmietanki. Jednak pomimo tego, że cały proces przebiegał w spokoju i bez zakłóceń to ów idylyczny stan zdawał się w sobie mieć coś niepokojącego. I miał !!! K. z przerażeniem odkrył, że cukiernica była absolutnie pusta a w szafce poza solą i mąką nie dopatrzył się niczego czym mógłby ulepszyć smak swego "pobudzacza" . Nie ma cukru... - skontentował przytomnie - i podjął niezbędne działania mające na celu przezwyciężenia kryzysowej sytuacji ! Nałożył na grzbiet czarny tiszercik, bezproblemowo wsunął się w czarne dżinsy, przyozdobił stopy czarnymi skarpetkami (no bo do czarnych butów muszą być jakieś ciemne przyp. Savoir vivre), a jako, że gardził różnorodnością kolorów, nie miał najmniejszych skrupułów przed włożeniem czarnej, skórzanej (no, prawie skórzanej) kurtki. Jeśli dodać do tego jego ciemny kolor włosów i takowąż karnacje to trzeba przyznać, że postać K. bardziej przypominała cygana w żałobie aniżeli polskiego młodzieńca wybierającego się na drobne zakupy do pobliskich delikatesów. Ekspedientce trudno było uwierzyć, że ten nieogolony, niewyspany, nieumyty chłystek nie chce żadnego taniego wina, taniego piwa ani żadnego innego taniego trunku, które tak często i z tak wielką ochotą zwykł nabywać. Zapewne jeszcze trudniej przyszłoby jej uwierzyć, że może obsługiwać przyszłego nauczyciela swoich dorodnych i niczego nieświadomych dzieciaczków ( i nie mówcie, że nie macie dzieci, bo w każdej chwili mieć możecie ! tzn. ty moższ mieć !!! tzn. EKSPEDIENTKA może mieć !!!!!). K. zabrał swój kg. cukru, swoją jednorazową maszynke Polsilvera, swojego Prince Polo XXL, zapłacił za wszystko i z grymasem bólu na twarzy opuścił lokal.

Powrót do domu przebiegał bez większych problemów i bez większych przygód, choć nawet o 6 z hakiem wciąż można jeszcze dostrzec niedobitków po poniedziałkowej libacji.

Kawa nie zdążyłą jeszcze ostygnąć, więc K. błyskawicznie wsypał do niej 2 łyżeczki cukru i wreszcie mógł rozkoszować się wybronym napojem i równie wybornym wafelkiem czekoladowym. Włączył też swojego kochanego blaszaka. Wszedł w "Moje dokumenty". Otworzył foldrer o niewiele mówiącej nazwie "NOTKI" stworzył nowy plik w formacie Word, pomyślał chwile nad tytułem i począł spładzać kolejny dowód na to, że "pisać bloga każdy może". I choć stworzona nota nie była niczym szczególnym, to miała ona, jedną, bardzo ważną konsekwencje. Jej stworzenie stało się przyczynkiem do zadania sobie, i wam, najbardziej oczywistego w tej sytuacji pytania ! K. już nawet znał na nie odpowiedź i wiedział, że czytający i komentujący ten tekst też będą ją znali ! Mimo tego nie zawahal się (tak dla formalności) przedstawić go opinii publicznej !

 

 

 

            Długie, prawda ?

16 września 2003   Komentarze (18)

Niemoralna propozycja...

WOLNO PSOCIĆ !

14 września 2003   Komentarze (35)
< 1 2 >
Kontestator | Blogi