• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum grudzień 2006

To obrzydliwe jak wielu jest w dzisiejszych...

 

 

Mimo wszystko chyba jednak fala wznosząca. 2006 na 12 godz przed koncem oceniam jako dalece bardziej udany od 2005 choc nocy z żyletką nad świecą i zdartych nadgarstków od upadków nie zabrakło, a pewnie i ten najnowszy trzyma dla mnie jakieś urozmaicenia. Zamiast Słowacji, piwa, gór i śniegu ostatnią noc roku uświetnie Opolem, bilardem i brudnym barem dla niedobitków. Nikt nie jest doskonały.

 

 

31 grudnia 2006   Komentarze (6)

By the piercing of my thumbs something wicked...

 

 

Doświadczenie uczy, że ostatnimi czasy nie jestem w stanie wyrzucić z siebie cokolwiek bez "dopalacza" dlatego też przełom 2006/2007, chcąc nie chcąc, będzie dla mnie, z perspektywy czasu, tym samym czym dla Stephena Kinga okres jego najgłębszego uzależnienia alkoholowego, który jednocześnie pozwolił mu napisać jego najwartościowesze dzieła. Mam nadzieje, że u mnie dno kieliszka będzie wprost proporcjonalne do nizin usytułowania w szeroko rozumianym rozwoju jaki udało mi się ostatnimi czasy osiągnąć. Po raz pierwszy od zawsze noworoczne postanowienia będą miały naprawdę istotny ciężar gatunkowy. Nie dla papierosów, narkotyków i alkoholu. Tak dla zdrowego odżywiania, poprawy stosunków międzyludzkich i rozwoju emocjonalno-intelektualnego. Macie mnie kontrolować ! Dosiego.

 

 

30 grudnia 2006   Komentarze (8)

A teraz drogie dzieci pocałujcie lewe i...

 

A skąd Pan bierze węgiel zapytacie i nie byłoby w tym podejrzeniu nic dziwnego, gdyby nie wszechogarniajace poczucie niepewności o przyszłość bloga, tego bloga, bo przecież choc Metallica skończyła się na kill'em all to i tak najlepszym co może spotkać współczesną gospodynie domową jest zaproszenie na koncert Piotra Rubika w najnowszej Vivie. Doprawdy niesposób nazwać to wszystko inaczej niż zamachem stanu, choć z drugiej strony, gdyby Lis nie przeprowadził się do Smunktunowicz to drugi Mroczek też by wygrał, a tak to Rusin mogła na nowo odnaleźć w sobie kobiete. A to zniesienie wiz do Ameryki to co najmniej o 15 lat za późno, że nie wspomne o dziewczynach w bikini i wieczornych telezakupach na Polonia jeden, choć tak naprawde to nikt i nic nie jest w stanie przewidzieć czy Jan Maria i Donald nie zmarunją swojej szansy jak ten wiślak z Feyenordem w ostatnim odcinku Magdy M. I niech mi nikt nie mówi, że PRL nie wyreżyserował mu życia, bo jak już ktoś wyda książke księdza Isakowicza to wszędzie nic nie będzie i nie tylko w Białymstoku zlikwidujemy papierosy, narkotyki i alkohol. Plany budowy dróg, powtarzam plany budowy dróg. A na wiosne... poznacie nowych kandydatów na ojca, dziecka Anety K i dowiecie się co tak naprawde stało się pod Jeszewem. Tak ! Bardzo, bardzo chce to zrobić. W ten piękny poranek, dzień po 25 rocznicy nienadaniateleranka pisał do Państwa niereglamentowany i dostępny za gotówke i na raty dumny syn Matki Polki. Ta schizofrenia mnie kiedyś wykończy.

 

 

14 grudnia 2006   Komentarze (37)

A dziewczyny piękne i młode, oraz zawsze...

Korzystając z okazji, że dane jest mi doświadczać wszelakich konsekwencji anginy, a co za tym idzie jestem zmuszony posiedzieć w domu tudzież mieszkaniu nieco dłużej niz zwykle, dostaniecie troche spóźnionego Mikołaja tj.ciekawą notke do poczytania. No może nie ciekawą, ale przynajmniej długą, a jak wiadomo w dzisiejszych czasach wszystko co wartościowe przegrywa w walce z wszechobecnym materializmem i parciem na ilość, zaś ja strasznie nie lubie być entuzjastą spraw przegranych, gdyż jakby to powiedział nieodżałowany Oskar Wilde ; "Mogę sympatyzować ze wszystkim poza cierpieniem", a nie mniej odżałowany Bernard Shaw... No, ale do rzeczy ! Ostatnie tygodnie listopada upływały mi pod znakiem przemieniania się w męski odpowiednik gruppie Comy, gdyż jak do tej pory w nieco ponad miesiąc widziałem ich raz, dwa TRZY razy, i tylko brak biletów na występ w Krakowie sprawił, że nie udalo się po raz czwarty. Z żalu i zgryzoty po tej nieopisanej stracie, aż się rozchorowałem, bo forma jaką prezentują Rogucki i reszta grupy jest wybitna, warta każdych pieniędzy i różnorakich poświęceń. Do ich poziomu nie zawsze dostosowuje się publiczność, i tak obok świetnego występu w Gliwicach, czy niezapomnianego, jak dla mnie legendarnego już występu w Zabrzu (łamiąc skądinąd słusznie żałobe po górnikach) był także koncert w Opolu, którego publiczność zachowywała się jak przy kręceniu programu noworocznego dla jedynki, zaś entuzjazm i rozemocjonwanie bardziej przypominało te jakie co roku widać przy okazji przyjazdu kolejnych podstarzałych gwiazdek z wielkiego świata showbiznesu, niż moznaby spodziewać się od publiczności na koncercie rockowym, no ale z drugiej strony być może oczekiwałem zbyt dużo od ludzi przywykłych do corocznych wizyt Wiśniewskich, Dodów czy innych tam Combi . Niemoralnie wysokie koszty wyprawy do kolebki polskiej muzyki rozrywkowej i raczej średnie wrażenia z koncertu powetowałem sobie w przyrynkowych pubach, czy też nieco bardziej oddalonych od centrum akademikach, lub też zupełnie wreszcie na świeżym powietrzu, co w późniejszym czasie okupiłem obecnym niedomaganiem. W tych akademikach to w ogóle było najciekawiej, kiedy w pijackim delirium, rozgoryczonym i do głębi szczerym głosem dawno niewidziany kumpel z liceum -już wkróce szczęśliwy tata - wypalił ; "Żenimy się nie z tymi, których kochamy. A tym, którym zrobimy dzieci." Co mogłoby służyć jako genialna metefora naszych czasów wyrażająca współczesny charakter związków damsko-męskich, gdyby nie to, że bodźcem do wyprowadzenia tej całkiem życiowej teorii musiała być praktyka (jak widać wysokie są koszty niezdolności do abstrakcyjnego myślenia). Normalnie, aż bym się wzruszył i uściskał chłopaka, ale tym co mi przeszkodziło, wcale nie była głowa w muszli klozetowej, a raczej nieco nisko motywowana, cokolwiek pocieszająca, świadomość tego, że tak na dobrą sprawę to przypadek determinuje nasz los dużo silniej niż mogłoby mi się do tej pory wydawać, zaś skoro nie przytrafiło mi się być zmuszonym do dorośnięcia i stanięcia na wysokości zadania jako tatuś (zaś zostanie tatusiem (tudzież mamusią) uważam za jedyny powód dla którego jednostka jest zmuszona do poświęcenia swojego jestestwa) to znaczy, że mam do wypełnienia jakiś inny cel aniżeli "idźcie i rozmnażajcie się". Czy jest nim zalewanie pały z kolegami, spędznie samotnych nocy przed książkami z literatury angielskiej tudzież cudzych dzieci uczenie czas pokaże. Proces wyboru poprzez odrzucanie najmniej prawdopodobnych opcji trwa.

10 grudnia 2006   Komentarze (13)
Kontestator | Blogi