• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum wrzesień 2004

Gdy mam co chcę, wtedy więcej chcę.

Wielkie dzięki za życzenia ! Kto miał złożyć ten złożył, a kto nie, niech żaluje i czeka na przyszłoroczne obchody ! Bałem się, że enigmatyczność ostatniej notki może naprowadzić Was na fałszywe tory, ale po raz kolejny przekonalem się, że jestem jak MediaMarkt ("robię sobie przerwę ?! nie ! robię Wam dobrze !" tudzież "Nie dla idiotów !") i moja "klientela" to jednak absolutna śmietanka i kwiat społeczeństwa, najpewniej zaczytujący się w Tygodniku Powszechnym, Niezbędniku Inteligenta i im podobnych periodykach dla mądrali ! Wszystkich spragnionych jakichś mrożących krew w żyłach opisów urodzinowej imprezy (albo, nie daj Boże, nagród !!!) musze rozczarować, gdyż przeciągające się problemy finansowe znacznie uszczupliły mój budżet na rozrywki i inne takie, wiec zamiast tequili w jakimś modnym klubie z modelkami była porzeczkowa nalewka z wodą mineralną w parku, pośród najwierniejszych kompanów, którzy tak jak ja za nic mają metryki i nieustannie dostarczają dowodów na młodość duchem (tak gdzieś 15-16 przyp. martwy głos społeczeństwa) i ciałem (patrz poprzedni nawias). W koledżu to już tylko oczekiwanie na wyniki ostatniego egzaminu (z przedostatniego (z historii) ocena dobra, jestem z siebie dumny), a później to już nadejdzie prawdziwa rewolucja. Głęboko w to wierzę.

 

24 września 2004   Komentarze (17)

Fani wiedzą co robić (nie żeby mi na tym...

       22          22        22           22  22          22          22

22    22       22        22    22   22          22         22                       22     22            22          22 

      22         22        22       

19 września 2004   Komentarze (17)

Jeżeli nie roześlesz linka do tej notki...

Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce. Któregoś dnia spacerując po dżungli zauważył leżącego słonia. Podszedł i zobaczył, że jest on ranny w nogę. Zrobiło mu się go żal i postanowił się nim zaopiekować. Przez wiele dni nieustannie zmieniał opatrunki i czuwał nad jego zdrowiem. Pewnego dnia słoń wreszcie wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję", potem odszedł. Odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród drzew. "Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek zobaczę?!' pomyślał ratownik.

Kilka lat później ten sam misjonarz wybrał się do cyrku. Występowały tam różne zwierzęta, ale jego uwagę zwrócił słoń, który patrzył na niego niemal dokładnie w ten sam sposób jak ten z dżungli.
"Czyżby to on ?" pomyślał "nie to niemożliwe, ale przecież
jest do tamtego taki podobny!
".
Po występie podszedł jednak do niego, spojrzał łagodnie w jego wielkie, spokojne oczy i pogłaskał lekko za uchem. Misjonarz czuł jak wielka radość rozpiera go od środka, ale wlaśnie wtedy słoń chwycił go trąbą za nogę i trzasnął kilka razy o podłogę zmieniając ciało misjonarza w krwawe ścierwo. Okazało się, że to nie był ten słoń...

16 września 2004   Komentarze (12)

Will you kill me if I say please ?!

To tak w skrócie będzie ! Strasznie dziwny ten tydzień. Zaczęło się od opuszczenia tego najlepszego ze Światów dwóch sąsiadów ("dramaturgii" dodaje fakt, iż ten drugi "zszedł" zaledwie kilka godzin po tym jak pomagał załadować do karawanu tego pierwszego, smutne), a skończyło na zaliczeniu egzaminu poprawkowego z gramatyki (tu zaś najbardziej zadziwiającym był fakt, iż po raz drugi okazałem się na tyle niegrzeczny, by ponownie się spóźnić (co prawda tym razem tylko ok 10 min. ale też się liczy, nie ?!) i konwersacji. W międzyczasie były, dni wypełnione płaczącymi postaciami przychodzącymi do mamy po drobne przeróbki kreacji na ceremonie pogrzebowe, godziny nad "A Practical English Grammar", minuty nadzieji na dobry wynik z Anglikami i sekundy ekstazy po bramce Żurawskiego. Do zaliczenia jeszcze tylko historia USA i transkrypcja, ale doświadczenie (w końcu niemałe !) uczy, że najłatwiej idzie mi wypieprzanie się na prostej drodze, a najbardziej banalne rozwiązania częstokroć wydają mi się podchwytliwymi i nieodgadnionymi podpuchami, dlatego też ze świętowaniem się jeszcze nie wyrywam i zrobie se kawy ! Buziaczki.

 

11 września 2004   Komentarze (16)

Oddam nerke za nowe głośniki.

Potrzebuje jakiegoś silnego motywatora, gdyż na 4 dni przed poprawkami poziom wiedzy jest wprost proporcjonalny do czasu poświęconego na nauke (MNIEEEJ NIŻ ZEEEROO OOO ! MNIEJ NIŻ ZEROOOOOOOOOOO przyp. Borysewicz i Panasewicz) a to oznacza, że moje szanse na zostanie najlepsiejszym na Świecie nauczycielem j.angielskiego znacznie się zredukują. Stan psychofizyczny najlepiej określają przymiotniki na "ch","p", "k" "j" i inne takie, które czynią "Słownik wulgaryzmów polskich" całkiem niechudą książeczką. Czuje jak każda moja myśl, i każda aktywnoś trąci banałem, sztampą i truizmem, a na dodatek umysł dopadła okrutna stagnacja niepozwalająca na najdrobniejszy wysilek związany z nauką, ale pomimo świadomości takowego stanu rzeczy niewiele jestem w stanie zmienić. Licze (być może naiwnie !), że ucyberprzestrzenienie (swoją drogą ciekaw jestem czy skoro nie mam tego zwrotu w żadnym słowniku, to czy oznaczać to może, że wymyślłem nowe słowo ?! a co za tym idzie czy może być z tego jakaś kasa ?) swoich lęków i wątpliwości w jakiś magiczny sposób wpłynie na podświadomość i znów wróce do pierwszej ligi, ekstraklasy czy jak tam się zwie dowcipnych, elokwentnych i błyskotliwych. Miejmy nadzieje, że tak ! Koniec notki.

05 września 2004   Komentarze (17)
Kontestator | Blogi