• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum 24 stycznia 2007

I'm shipping up to Boston

 

To naprawdę dziwny okres w moim życiu. Sporadyczne, spontaniczne, ale naprawdę udane imprezy, tudzież spotkania towarzyskie przeplatają się z prozą życia tak do bólu wyżałowaną i jednostajną, iż czasem mam wrażenie, że mógłbym umrzeć w konsekwencji coraz głębszego popadania w apatię i niezdolność do zrobienia czegokolwiek. Zaczynając od wczesnego podniesienia się z łóżka, posprzątania w swojej norze, czy szeroko rozumianego brania się w garść. W ewentualnej karcie zgonu wpisano by najpewniej uduszenie, a to za sprawą lenistwa tak dalece posuniętego, iż odbierającego ochotę choćby na oddychanie. Nie działają już na mnie żadne płyny stymulacyjne, pobudzacze i inne tam witaminki, choć właściwie bardziej zasadne byłoby powiedzenie, że gdyby nie owe używki to najpewniej przespałbym  przynajmniej 1/2 każdej doby, co może w pewnych sytuacjach nie byłoby takie najgorsze, gdyby nie to, że okres mojej największej aktywności życiowej przypada w porach kiedy naprawdę nie za wiele da się załatwić (no, może zakupy w monopolowym, tudzież śledzić na żywo Australian Open). A terminy gonią ! Sesja i cała masa innych zobowiązań edukacyjnych motywuje mnie raczej średnio, samotność nie boli już wcale, ale sam nie wiem czy to dlatego, że stałem się zupełnie samowystarczalny (a raczej nikogo niepotrzebujący), czy po prostu pogodziłem się z losem bezpańskiego kundla, któremu czasem trafią się ochłapy z pańskiego stołu (no, może nie zaraz ochłapy, ale pieczenią w sosie pieczarkowym nazwać tego nie sposób !) i równie nieczęsto ktoś przypadkowy podrapię czulę za uchem. Sam już nie wiem co jeszcze. Coś czuję, ze w najbliższym czasie w moim przytulnym cyber kąciku coraz więcej będzie o dupach, i coraz mniej o alkoholu, który w ostatnim czasie przewijał się właściwie zawsze, a z którym jakiś czas temu postanowiłem sobie solidnie dać spokój , i jak na razie jakoś się trzymam, za co organy wewnętrzne są mi nieopisanie wdzięczne. Dziękuję za uwagę.

 

 

24 stycznia 2007   Komentarze (6)
Kontestator | Blogi