- Did you dream of me ? I dreamed of you....
Ledwo co się wygrzebałem z sesji zimowej, a już muszę ryć do tej letniej, a wszystko po to aby odpowiednio wcześnie odwiedzić kraj synów Albionu, co pozwoli mi opierdalać się przez kolejne 12 miesięcy, czyniąc z pracy w Polsce, nie tyle mus co chwilowy kaprys. Tak poza tym życie nie rozpieszcza, i gdyby nie szalenie sympatyczna koleżanka z pierwszego roku, pobierająca intensywne dokształcanie z realioznastwa brytyjskiego, to pewnie zdziczał bym do reszty, przesiadując przed komputerem, i nad literaturą ery wiktoriańskiej. Zaś jak powszechnie wiadomo przedawkowywanie słowa pisanego tyleż poszerza postrzeganie rzeczywistości i swobodę w formuowaniu myśi, ile wpływa na pogłębianie się neurotyzmu i poczucia wyobcowania, w tym jakże brutalnie niewrażliwym padole. Inna sprawa, że dziwniejszy to już chyba nie będę. Maj oł maj.