A może tak dam sobie spokój z anglojęzycznymi...
To przykre ! Właśnie teraz , kiedy moja grafomańska płodność osiągała swoje wyżyny, a słowa wypływały ze mnie jak nigdy przedtem, wuwuwu blogi peel zamykają swe wrota przed moją spuścizną ! Tzn. już nie zamykają, ale wszyscy dobrze wiemy, że teraz to już nie to samo ! Stęskniony za jakimkolwiek kontaktem z blousiowymi przyjaciółmi postanowiłem wczoraj, po raz pierwszy, ukazać wirtaulnemu Światu swoje fizyczne (przyznaje, że nieco plugawe) oblicze ! Jakby to powiedziała Magna oglądająca u koleżanki pałerrejndżers i pokemony - było fajnie ! Niestety nie możemy w tej chwili zapoznać sie z relacjami drugiej strony, ale Klopka dobrze wie, że jakiekolwiek krytyczne uwagi pod moim adresem będą z urzędu odrzucane, więc (po głębszym zasatanowieniu) mogę napisać, że druga strona też uważa, że było fajnie ! Więcej szczegółów podawać nie będe (właściwie to nie podałem żadnych szczegółów, ale to o to chodziło) ! Chciałem tylko dodać, że wczorajsze doświadczenie pozwoliło mi przypuszczać, że ewentualny zjazd to byłby niezły pomysł i wydaje mi się, że niekoniecznie musiałby się zakończyć rozwaleniem w drobny mak tej osobliwej społeczności, którą z takim mozołem i tak konsekwentnie budowaliśmy (że jak ?!) ! Koniec notki !