Czemuż, ach czemuż nie założyłem dziś...
Zima daje w dupe ! Dosłownie i w przenośni, że się tak wyraże, ale z dwojga złego wole nieprzyjemny powiew chłodu - tu i ówdzie, aniżeli psychiczne katiusze jakimi raczy mnie, wierna na zawsze, proza życia. Sylwester minął bardzo sympatycznie, i bardzo blogusiowo ! Przede wszystkim na psotach z Klopcią w domu jej koleżanki, której tata nic o tym nie wiedział (tata koleżanki Klopki znaczy się !), bo jakby wiedział to zapewne zaburzył by nam spokoją kontemplacje ostatniego dnia w roku, zjadłby wszystkie truskawki (tak, tak truskawki !), że o rozmrożonych pierogach nie wspomne i wyrzucił na łono natury, w poczuciu wzajemnej niewiary w gatunek homo-sapiens, ale na szczęście negatywny scenariusz, nie nastąpił i tuż po północy mogłem złożyć telefoniczne życzenia innej dwójce blogusiowych przyjaciół ( termin "przyjaciele" nie dotyczy Magny, która (za moimi plecami!!!) coś tam na mnie psioczyła, ale jako, że jestem miłościwy to wybaczam, ale nie zapominam (tak jak kibice Cracovi !) ) i jakoś to się potoczyło (wiem, że całe zdanie jest bezsensu, ale nie mam czasu poprawiać !) ! Więcej nie pamiętam, albo i tak wam nie powiem, ale mam nadzieje, że ten nowy rok będzie lepszy niż poprzedni, i że w ogóle będzie niekiepsko. Dobranoc.