Prosta historia...
Nie, nie będzie o wycieczce do brata (który miał wylew przyp. David Lynch, NewYorkTimes i inne takie) na kosiarce do trawy z przyczepą. Po pierwsze mój brat nie miał wylewu, po drugie nie mam brata, po trzecie najwreszciej, ale nie najostatniej nie mam kosiarki do trawy ! Siostre mam. Tzn. trudno o niej cokolwiek więcej powiedzieć niż to, że istnieje (moja wypowiedż w komentarzach u 1984 staje się w tym momencie nieaktualna) i to, że, nigdy w życiu jej nie widziałem, ale z tego co mi wiadomo osoba, którą w zamierzchłych czasach zwykłem nazywać ojcem, spłodziła nowe istnienie, którego imienia nawet nie znam, ale wydaje mi się, że to nie jest takie ważne, ale jednak na tyle istotne by o tym napisać. Zmiana łącza sprawiła moją ostatnią absencje. ale już wracam i zbyt prędko was nie opuszcze co może nie jest takie ważne, ale mniejsza o to. Pomysły mi się wyczerpały, więc pozwole sobie poochać ! Och, jak trudno jest trafiać w literki ! Och, jak trudno jest zaliczać kolejne kolokwia ! Och, jak trudno zmagać się z kolejnymi dniami. Och, jaki ja jestem popierdolony...
A wracając do treści głównej - cheż kosiarke? Moge Ci użyczyć, aczkolwiek przyczepy pawian nie mieć. a tego nowego zycia to ja proponuje Ci nie wiedzieć, wiesz jakie małe dzieci są straszne? Ale cos okropnego poprostu! (Ale chyba wiesz)... Albo wiesz co? Mam pomysl, ja już nastawiam piecyk i zapraszam Cię dzis na kolacje, a Ty przyniesz mi tego bachora, zrobimy se uczte :> ;)
Dodaj komentarz