Oddam nerke za nowe głośniki.
Potrzebuje jakiegoś silnego motywatora, gdyż na 4 dni przed poprawkami poziom wiedzy jest wprost proporcjonalny do czasu poświęconego na nauke (MNIEEEJ NIŻ ZEEEROO OOO ! MNIEJ NIŻ ZEROOOOOOOOOOO przyp. Borysewicz i Panasewicz) a to oznacza, że moje szanse na zostanie najlepsiejszym na Świecie nauczycielem j.angielskiego znacznie się zredukują. Stan psychofizyczny najlepiej określają przymiotniki na "ch","p", "k" "j" i inne takie, które czynią "Słownik wulgaryzmów polskich" całkiem niechudą książeczką. Czuje jak każda moja myśl, i każda aktywnoś trąci banałem, sztampą i truizmem, a na dodatek umysł dopadła okrutna stagnacja niepozwalająca na najdrobniejszy wysilek związany z nauką, ale pomimo świadomości takowego stanu rzeczy niewiele jestem w stanie zmienić. Licze (być może naiwnie !), że ucyberprzestrzenienie (swoją drogą ciekaw jestem czy skoro nie mam tego zwrotu w żadnym słowniku, to czy oznaczać to może, że wymyślłem nowe słowo ?! a co za tym idzie czy może być z tego jakaś kasa ?) swoich lęków i wątpliwości w jakiś magiczny sposób wpłynie na podświadomość i znów wróce do pierwszej ligi, ekstraklasy czy jak tam się zwie dowcipnych, elokwentnych i błyskotliwych. Miejmy nadzieje, że tak ! Koniec notki.