• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum 17 maja 2007

Long Hard Road Out of Hell

Czuje się prawie tak dobrze jak po golu Smolarka z Portugalią na dwa... dwa... DWA ZERO ! (przyp. Szpaku). Wszystko za sprawą wydostania się z bagna tak poważnego, iż resztki przyzwoitości nakazywałyby zachłysnąć się całym tym szambem i czekać na nieuniknione konsekwencje, ale przyzwyczajony do tarzania się w tym co nie zawsze przyjemne dla powierzchowności postanowiłem powalczyć i - przynajmniej chwilowo - udało sie ! Dzień prawdy przeciąnął się, aż do tygodnia a całe zło mojej sytuacji (podobnie jak całe zło tego świata) spowodowane było przez kobietę. Co prawda jedna z przedstawicielek płci pięknej postanowila zlitować się nad moj indolencją metodyczną, dzięki czemu zaliczyłem kolokwium prawdy - ale miało się to okazać miłymi, złego początkami. - Ja to panu uznam, ale oboje wiemy, że to jest nieuczciwe w stosunku do osób, które poważnie podchodzą do nauki tutaj. - dodała uszczypliwie, wpisując zaliczenie do indeksu, ja zaś przytaknąłem bezmyślnie i grzecznie podziękowałem, skrycie napawając się kolejnym sukcesem na mej drodze do wyższego wykształcenia. Później miała być formalność tj. spotkanie z obserwatorem i przekazanie mu dokumentacji rozwoju mojej kariery zawodowej tj. dzienniczka praktyk. Jak łatwo się domyślić, patologiczne lenistwo nie pozwoliło mi na odbębnienie wszystkich wymaganych godzin (z wymaganych 120 zrobiłem nieco ponad 60), postanowiłem więc podopisywać sobię co nieco tu i ówdzie, niezwykle precyzyjnie podrabiając podpis tych i owych. Cały plan zaś dokładnie przemyślałem. Spotkanie z obserwatorem odbyło się przy okazji kontroli koleżanki z grupy, zaś ja wpadłem do gimnazjum niby przy okazji coby załatwić wszystkie formalności. Podrobiony podpis również nie był dziełem przypadku, gdyż wybrałem nauczycielkę, która akurat wysłana została na matury do pobliskiego liceum, więc odpadło ryzyko bezpośredniego kontaku obserwatora z wyżej wymienioną. Co prawda przy sprawdzaniu opisu lekcji troche się zdziwił, że wg. tego co napisane zdarzało mi się pracować z trudną młodzieżą nawet i po 7 godzin dziennie, ale ze śmiertelnie poważną miną odpaliłem, że "czasem trzeba się poświęcić" i zadowolony z siebie począłem robić plany na przekonywanie promotora do wzięcia przykładu z pani z metodyki i pana obserwatora i umożliwić mi zamknięcie semestru zimowego. Niedoczekanie. Gdy już wszystko zmierzało do szczęśliwego finału obserwator postanowił zaczepić nauczycielkę u której praktykuje koleżanka. - Pani Basiu, czy Tomek mógłby dzisiaj zrobić u pani jeszcze 4 godziny, to będe mu mógł od razu zaliczyć cały rok ? - Yyyyy... Dzisiaj nie bardzo mogę, mam zaraz ważne spotkanie w pracy - począłem nieudolnie zmyślać na poczekaniu. - To pan ma jeszcze czas na prace ?! - z nieukrywanym podziwem zapytał obserwator, ale nie zdążyłem odpowiedzieć, bo 'zła kobieta' przejęła inicjatywę. - Jak to cały rok ?! Nie widziałam go chyba od miesiąca ! Proszę zobaczyć. Ja tutaj prowadzę wykaz ich obecności. O ! Widzi pan ?! Ostatnio był przed Świętami Wielkanocnymi ! Tutaj już wszyscy praktykanci są na finiszu, a on jeszcze do połowy nie dociągnął ! W tym momencie wszystko potoczyło się błyskawicznie i trochę jak w złym śnie. Tj. nie bardzo wierzysz, że to coś dzieje się naprawdę, ale na wszelki wypadek jednak próbujesz się obudzić. Nie tym razem. Najchętniej zrobiłbym coś bardzo nieestetycznego swojemu oprawcy, gdyby nie fakt, iż aby przyniosło to oczekiwany rezultat musiał bym przy okazji wyrżnąć cały skład pokoju nauczycielskiego, a to w tym momencie przerastało moje możliwości. Popatrzyłem więc tylko na panią Basię jakbym chciał powiedzieć : 'Wiem gdzie mieszkasz głupia psito !' ale jako, że nie byłem w posiadaniu tej jakże cennej informacji to chyba nie byłem wystarczająco przekonywujący, by ta przeprosiła i szybko wycofała się ze stawianych mi zarzutów. Obserwator zdrowo się wkurwił, tym że dał się tak łatwo oszukać. - Panie Tomku. Co to ma znaczyć ?! - Eeeee.... - wycedziłem elokwentnie - Zaraz wracam do kolegium i będziemy musieli pomyśleć nad postępowaniem dyscyplinarnym. Prosze się jutro zgłosić w Kolegium o 13. Dowidzenia - Dowidzenia - odpowiedziałem jakbym nie mógł się już doczekać. Po czym spakowałem swoje rzeczy. Narzuciłem kurtkę i ostentacyjnie pierdolnąłem drzwiami. CDN, bo mi autobus na Igry ucieknie
17 maja 2007   Komentarze (10)
Kontestator | Blogi