No i co, że Donald seplenił ?!
Tym skromnym nagłówkiem chciałbym określić swój stosunek do wczorajszych wyborów. Więcej na ten temat rozpisywać się nie będe, gdyż dla wyborców Kaczora, obsługa internetu to zapewne przejaw kolejnego eksperymentu liberalnego, który sromotnie przegrywa z nieco mniej wizualnym medium Ojca Założyciela.
Jeśli zaś o mnie chodzi, to pierwsze objawy tradycyjnej jesiennej depresji zostały zażegnanie dzięki sobotniemu koncertowi KULT-u, na którym to, stary wyjadacz sceny rockowej (znaczy się Kazik) pokazał młodej gawiedzi (jak również tej nieco bardziej doświadczonej przyp. 23 letni weteran, nie mający żadnych oporów przed skakaniem, do młyna pełnego nastolenich żółtodziobów) to i owo. Ogólnie rzecz biorąc nie dzieje się za wiele, a nawet jak się dzieje to nic specjalnie nowego czy oryginalnego. Samoświadomość egzystencjalnej przeciętności i absolutnej zwyczajności, z każdym dniem dobija mnie coraz bardziej, choć z drugiej strony jeżeli ktoś z taką fryzurą jak Blechacz mógł wygrać konkurs Chopinowski, to może i dla mnie zaświeci jescze słońce. Miłego tygodnia wszystkim.