To było wczoraj ! A właściwie przedwczoraj ! Tzn. konkretnie to w środe, ale było wtedy tak późno, że to prawie wychodził z tego czwartek... Jakby nie patrzeć działo się to jakiś czas temu, i choć czas jaki dzieli mnie od tego zdarzenia nie jest może wystarczająco długi by pisać o tym w sposób bardziej wnikliwy, to jest on absolutnie odpowiedni do tego by choćby o tym wspomnieć. Sam właściwie nie wiem, dlaczego pisze tak długi wstęp, ale jak się tak chwile zastanowie to właściwie wiem, i powyższy zabieg prezentuje się całkiem logiczne, jeżeli wziąć pod uwage, że tak naprawde to zarówno w środe jak i w czwartek nic się nie działo, a nawet jeżeli się działo to działo się wtedy to samo co w poniedziałek i we wtorek, i w każdy inny dzień, więc w gruncie rzeczy prytaczanie jakichkolwiek dat, czy choćby jakichś bliżej określonych terminów właściwie mija się z celem i jest cokolwiek bezprodutywne. Pętla czasu zatacza coraz mniejsze koła, a historia lubi się powtarzać średnio co 24 godziny, a czasami to nawet częściej, ale z drugiej strony czasami rzadziej, więc przyjmijmy, że 24 to statystyczna częstotliwość godzin, z jaką powtarzają się takie bądź inne wydarzenia, które mogę uznać za bardzo podobne do siebie. Dzień świstaka zdaje się nabierać zupełnie nowego znaczenia...