Z Żarskich łak, z przed Łudstokowskiej sceny, wita Państwa, wasz kochany kontestator ! Pisze do was ze swojego nowiutkiego laptopa, którego dostałem, w dowód wdzięcznosci, od uradowanego Jurka Owsiaka, któremu pomagałem niszczyć towary tych zaplutych sprzedawców okularów przeciwsłonecznych, chcących zakłócić nam NASZA dwudniowa orgie (precz z siepactwem ! Chwala nam i naszym kolegom ! Ch... precz ! przyp. Adam Halber) ! Ogólnie jest ciekawie, w pociagu troche grzalo i ciasnilo, ale najważniejsze, że zawartosć tlenu pobrana w Katowicach okazała się wystarczajaca na przetrwanie 10 godzinnej podróży. Napisałbym cos więcej, ale koledzy własnie kończa butelke Żubrówki i chciałbym jeszcze załapać się na swoja kolejke. To pa ! Ależ ja jestem pocieszny !
Naprawde w to uwierzyliscie ? Nieważne. Tak jak mogłem się domyslać z wypadu nici. Musze przyznać, ze to smutne być ubogim internauta (tak w ogóle to zawsze smutno być ubogim, ale bycie ubogim internauta jest o tyleż bolesne, że "srodowisko" najczęsciej wywodzi się sposród obywateli w okolicach (albo powyżej) sredniej krajowej,a jak wiadomo wpływ srodowiska jest bardzo ważny na kształtowanie swiadomosci, która czuje się nieco zażenowana, kiedy dochodzi do konfrontacji teorii (znaczy się wielkich planów) z praktyka (znaczy się, z wprowadzeniem planów w życie) i być niezdolnym do wygenerowania choćby kilkudziesięciu złotych w celach rozrywkowych. Zapłaczmy więc drodzy bracia (siostry niech też zapłacza) nad moim tragicznym losem i módlmy się, aby poniedziałkowa rozmowa kwfalifikacjna na magazyniera w hurtownii poszła gładko. Miłego miesiaca życze. Chlip. |