• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kontestator

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 01 02 03 04

Kategorie postów

  • kino-muzyka-sport (1)
  • ulubione (12)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Kwiecień 2010
  • Grudzień 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002

Archiwum 03 lutego 2007

Unfortunately, I don't fuck loosers.

 

 


Piątkowa noc w jednym z popularnych klubów na Śląsku. K. wlał w siebie odpowiednią ilość rozweselaczy, co zaowocowało osiągnięciem idealnego balansu między polepszeniem samopoczucia i rozluźnieniem, a zdolnością do prowadzenia konwersacji i utrzymywania się na obu nogach. Krótki pobyt na parkiecie pozwolił na głęboką wymianę spojrzeń z zupełnie atrakcyjną przedstawicielką płci przeciwnej, która miała w sobie to coś, co kazało przypuszczać, iż nie należy do osób, które zasypują gruszki w popiele. Niedługo po tym jak dostrzegł "przedstawicielkę",  wraz z jej równie niczego sobie koleżanką, zajmującą miejsce przy stoliku postanowił wypróbować jeden z najstarszych sposobów rozpoczynania znajomości...


- Najmocniej Panie przepraszam. Mógłbym prosić o ogień ?

- Oczywiście. Dla Ciebie zawsze. - odparła zalotnie.

Nastąpiło znaczące (przynajmniej w odczuciu K.) przytrzymanie zapalniczki nad spragnionym ciepła tytoniem. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.

- Ależ miło się zrobiło. Dzięki.

- Miło to się dopiero może zrobić.

Wymiana uprzejmości nabiera rumieńców. Odpowiedź zupełnie atrakcyjnej tyleż skierowana do mnie co do koleżanki. Niewinna gra słów, czy jednak coś więcej ?! Warto pójść za ciosem pomyślał. W sukurs przychodzi papieroch. Czas potrzebny na zaciągniecie się  i wypuszczenie dymu z płuc wystarcza na wymyślenie zupełnie zgrabnej riposty.

- Nie chciałbym nadużywać Twojej gościnności.

"Przedstawicielka" również potrzebuje chwili na zastanowienie. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Bardzo ładnie się uśmiecha.

- A kto powiedział, że jedziemy do mnie ?!


Nastała chwila ciszy i zażenowania, która nie pozostawia wątpliwości z jakiego typu dziewczyną mamy do czynienia, no ale K. (przynajmniej tej nocy) również aspirował do tego by reprezentować "ten typ faceta". Napięcie rośnie. Za mało papierosa na jakieś bardziej filozoficzne analizowanie sytuacji. Wóz albo przewóz myśli sobie

- Do mnie może być trochę daleko.

Zupełnie atrakcyjna przedstawicielka zdaje się mieć gotową odpowiedź na każdą okazję.

- Lubimy długie podróże..

K. ponosi młodzieńcza fantazja. A może za dużo niskobudżetowych filmów z sieci ?! Jak szaleć to szaleć myśli sobie. Może gdyby dał sobie nieco więcej czasu wypalił by coś lepszego...

- Więc koleżankę też ze sobą weźmiemy ?!

Atmosfera nieco siada. Zupełnie atrakcyjna daje jednak szansę rehabilitacji. Nieco chłodno, ale z wyraźnym zainteresowaniem pyta

- Zależy co masz w planach ?

 

 

 

Z perspektywy czasu to naprawdę wydaje się być prosta sprawa. Wielka szkoda, że muszę o tym jednak pisać w czasie przeszłym. Jak ktoś zgadnie co się mogło stać to znaczy, że aż tak nieprzewidywalny nie jestem. Kumple powiedzieli, że kiedyś będe się z tego śmiał. Nie  wątpię.

 

 

 


03 lutego 2007   Komentarze (7)
Kontestator | Blogi