All our pain. ...
All our pain. How did you think we'd get by without you? You're so vain. I bet you think this song is about you. Don't you ? Don't you ? Don't you ? Don't you ? Don't you ?! DON'T YOU ?! DON'T YOU ?! DON'T YOU ?! DON'T YOU ?! DON'T YOU ?!
O czym by tu ?! Na pewno nie o pączkach. W ogóle nie o jedzeniu. O alkoholu mniej lub bardziej bezpośrednio były 4 ostatnie noty, więc 5 mogła by conieco trącić patologią (albo chociaż taka szybka i bardzo śmieszna zagadka : Czym różni się pijak od alkoholika ?! odpowiedź w następnym wpisie, mając na uwadze pokłady weny powinno być przed Prima Aprilis). O kasie to tak plebejsko. Zaś o dupach będzie za tydzień. Albo troszkę później, ale na pewno będzie, bo w końcu wiosna idzie (wbrew pozorom !) i mi się libido uaktywnia, no i w ogóle odczuwam głód emocjonalnego związku (poza tym m3 mi się zwalnia lada chwila, a przecież pranie i sprzątanie się samo nie zrobi, nie ? !). No to może o barze ? Dobra ! No wiec, rzuciłem tą robotą !
Doszedłem do wniosku, że tyleż w tym panowania nad atmosferą w lokalu i chwilowego splendoru, co służalczości i włazidupstwa ludziom zbyt wulgarnym i prymitywnym dla mojej wrażliwości i znikomej odporności na debilizm (że nawet nie wspomne o tych śmiesznych zarobkach). Żeby nie było ! Praca pozwala obyć się z ludźmi i nabrać luzu w miejscach publicznych, ale jeżeli teraz usłyszę, że ktoś to robi dłużej niż rok to zamiast nalewacza podziwiać za wytrzymałość, po prostu zrobi mi się go najnormalniej w Świecie żal. Inna sprawa, że jak mi się znowu zachcę zostać królem sobotnich wieczorów, to ponoć drzwi mam otwarte więc może jeszcze skorzystam. a tymczasem silniej zaangażuje się w wysyłanie rodaków za kanał la Manche, i poprawianie ostatnich 2 egzaminów w sesji. Więcej światła !!!