Nasa radost z wasej navestevy nepozna hranic....
Nowy Rok chyba wszystkim nam zrobił dobrze, a nawet jeśli nie wszystkim to przynajmniej mnie i owszem. Zaś z homo-sapiens tak to już jest, że niesłychanie trudno jest mu oddzielić świat przedstawiony, od ja lirycznego, co znaczy mniej więcej tyle, że mój świat to świat w ogóle. Z tego też tytułu przez najbliższy czas niebieska planeta będzie niemoralnie ubogacającym zakątkiem, w którym na każdym kroku czyhać będzie okazją by stał się jeszcze bardziej ubogacony, a każdy człowiek to centrum wszechświata, będący – w zależności od indywidualnych przekonań - cudem istnienia, dobrą karmą czy genialnym tworem procesu ewolucji. Głowa wypełnia mi się setką pomysłów na to jak zajebiście mi się w życiu ułoży, a – wydawało by się bezpowrotnie utracony - stan infantylno-naiwnego-abstrakcyjno-odrealnionego myślenia jest tyleż chaotyczny i niekonsekwentny, co inspirujący i sprawiający, że od natłoku świeżych myśli nie mogę zasnąć. Boże, spraw proszę by to nie była psychoza maniakalno depresyjna.