Twist and Shout
Wg. dzisiejszej Wyborczej, która powołuje się na walijskich naukowców, wczoraj mieliśmy najbardziej depresyjny dzień tego roku ! Jako wieloletni miłośnik czarnych tiszertów, mądrych filmów o smutnym zakonczeniu i innych toksycznych klimatów nie mogłem pozostać obojętnym na tego szalenie dobijającego njusa.
Pomysłów na uczczenie tego niecodziennego zdarzenia mam całą mase ! Pierwszy z nich to (przyznaje, ze do bólu zgrana i cholernie mało oryginalna) forsowana przeze mnie od przynajmniej roku inicjatywa blogowego zjazdu ze zbiorowym samobójstwem jako gwóźdź programu, ale wzrost gospodarczy, lipcowy koncert U2, ostatnie występy Małysza i wyrok w aferze Starachowickiej każą przypuszczać, że zbyt liczna grupa rodaków jeszcze jakoś się trzyma, i o jakiś wiekszy odzew mogłoby byc trudno.
Nic to ! Znacznie bardziej efektywna wydaje się próba oddziałania na każdego z osobna. Ekhym ! No więc.
Drogi blogowiczu,
Co prawda fakt, że to czytasz jest już pewnym zaczątkiem, ale tak na dobrą sprawe musisz wesprzeć sie czymś znacznie silniejszym niż czytanie bloga o czarnym szablonie, poruszaniem się środkami komunikacji miejskiej, czy siedzeniem w samotności przed komputerem po północy, abyś przed snem mógl z czystym sumieniem powiedzieć sobie, że zrobileś wszystko by zlapać dola na miare naszych czasow. No wiesz. My, Polacy, Naród Wybrany i w ogóle nie możemy zadowalać się tym co reszta plugawego zachodu. Pewnie niejeden z Was może powiedzieć, że w Polsce to właściwie codziennie jest 24 stycznia i jakże bliscy będziecie prawdy, moje kochane smutasy ! A, zresztą ?! Czyż ta przykra i zgorzkniała kraina nie zasługuje na to, by wypromować Świeto, na które zjeżdżali by się do nas turyści z całego Świata, płacący w juro, funtach lub dolarach, czyniąc nas jeszcze bardziej zepsutymi i marudnymi ?! A nawet jeśli się nie, to czy nie warto mieć co opowiadać po latach kiedy zapytają Cię o to co TY! robiłeś w najsmutniejszy dzień AD 2005 roku ?! Móglbym tak jeszcze dlugo, nudno i bezsensu, ale poźno już, poza tym syuacje depresogenne to jednak rzecz bardzo osobista i zależna od indywidualnych predyspozycji, dlatego zamilkne licząc na wasze zaangażowanie i poprawienie mi nastroju jakąś wybitnie smutną opowieścią z życia wziętą i chwytającą za serce bardziej niż ostatni odcinek Przyjaciół, finałowe momenty Bravehearta i "O Psie, który jeździł koleją" razem wzięte ! Jeżeli zaś jakimś cudem wczorajszy dzień mieliście udany to dla równowagi mozecie przytoczyć jakąś silną traume z dziecinstwa (może być coś o kompleksach !) tudzież opisać trudy okresu dojrzewania (dojrzewanie to jeden wielki kompleks więc dodawanie czegokolwiek w nawiasie jest chyba zbyteczne ?!). Przepraszam, wzruszyłem się...