Jak to się robi z dziewczynami...
Mniejsza o szczegóły ! Zakochałem się ! Tak, wiem to mocne słowo ! Troszke egzaltowane i mocno nadużywane, ale najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie znaleźć innego. Na bank to nie jest zauroczenie, bo to odróżniać potrafie całkiem zgrabnie a i przyjaźń to być nie może, gdyż wspomnianej dziewuchy nie znam wcale ! Ale do rzeczy ! Robiłem sobie zakupy w osiedlowym markecie i kiedy tak z wyrachowaniem, godnym lepszej sprawy, wybierałem sobie najcieplejsze bułeczki z wiklinowego koszyka, stało się ! Bach, bach !!! Jak obuchem w łeb ! Stała ! Tam ! Przy mrożonkach !!! Wybierała jakiś worek z klopsikami, czy czymś takim, po czym z nieprawdopodobną gracją włożyła go do koszyczka. Oszołomiony wyjątkowością chwili podążyłem za nią ! Ani się obejrzałem, a już byłem przy stoisku z nabiałem ! Jej smukłe dłonie wędrowały pośród serków topionych firmy Hochland a ja, nie budziąc podejrzeń, przebierałem niezgrabnymi paluchami między jogurtami pitnymi. Pomimo kołatania serducha i ekstremalności sytuacji, wybrałem tak jak mogłem wtedy, najlepiej... Danone o smaku bananowym ! Kiedy tak cieszyłem się z udanego zakupu i kiedy już sądziłem, że lepiej być nie może... Stało się ! Drugie bach! bach ! Nasze spojrzenia spotkały się na tą jedną nanosekunde, która zdaje się trwać wiecznie, i która zdaje się mówić wszystko o tym czy to jest "o kura a wydawał/a (wybrać właściwe, w zależności od płci i orientacji seksualnej) się taka ładna/y" czy wręcz przeciwnie. No więc, ona była "wręcz przeciwnie" ! Z perspetywy czasu już wiem jak zgrabnie ubrać w słowa i jak nadać poetyzmu i romantyczności tym wszystkim atrybutom jej wyglądu zewnętrznego, ale na ten czas obudziła się we mnie męska, szowinistyczna świnia i jedyne co przyszło mi do głowy to... No nieważne co mi przyszło ! Ważne, że, gdy tak oddawałem się tym wszystkim brudnym myślom ONA zniknęła ! Ze łzami w oczach przemierzałem kolejne stoiska, w nadzieji na odnalezienie "zguby" ! Bezskutecznie. Nie było jej, ani przy słodyczach, ani przy napojach, ani nawet przy kosmetykach ! Niopisany smutek wdarł się w mą dusze i gdy tak grymasem bólu na twarzy wykładałem swoje 4 bułki, jedno masło, jeden jogurt, jeden "Rekord", jedną Cole w puszce (po 99 groszy !!!) i jedną paste Signal, ONA stanęła za mną ! Pewnym siebie, a jednocześnie ciepłym i takim serdecznym głosem zapytała :
- Mógłbyś to troszke przesunąć ?
- Że, jak ?
- Przesunąć. Chciałbym się zmieścić na taśmie...
- Aaaa taśmie... wycedziłem jakby mało przekonywująco, ze zdziwieniem typowym dla jakiegoś prostego chłopiny co to życia nie zaznał i podnieca się byle głupstwem.
Wiem, że każdy czeka teraz na jakiś nieprawdopodobny finał opowieści, ale tragicznośźć mojego losu polega na tym, że scenariusz do mojego życia pisał ktoś, kto cholernie nie lubi komedii romantycznych a ja nie mam teraz siły do zmyślania jakiejś wiarygodnej fantazji. Jak mi się zachce to przeczytacie coś o upojnych nocach w blasku księżyca, przy pobrzmiewającej w tle muzyce Barrego White'a i przy zapachu dzikich róż, którymi wyścielone będzie łoże pary kochanków... Papunie !