Pieprzone czarnuchy !!!!! ( rasistowski nagłówek...
Pieprzone czarnuchy !!!!! ( rasistowski nagłówek jest powodowany moją chęcią do prowokowania, tak naprawde to nie uważam, żeby jacykolwiek murzyni byli gorsi od nas ! co więcej niektórzy są nawet lepsi (np. na 100 metrów) albo nawet najlepsi (np. w koszykówce). Mógłbym napisać np. "Pieprzone białasy!!!!", ale wtedy (mając na uwadze jednorodność rasową Polaków) nie wzbudził bym pewnie takiego zainteresowania, a nawet gdyby i tekst o białasach miał być równie skuteczny to i tak nie ma sensu tego analizować bo właśnie klikam na zapisz !)
Dzisiaj wszyscy piszą notki o bezsensie (żeby nie być gołosłownym choćby Błękitna Glina, jasna, KP ) więc uznałem, że ja też powinienem kilka słów o tym jakże ważnym elemencie mojego życia. Nie wiem kiedy to się u mnie zaczęło, ale trwa do dziś i wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, że będzie towarzyszyć do końca dni moich. Poczucie pustki, beznadzieji i bezsensu wszystkiego co robie. Chociażby dzisiaj. Ot tak, zupełnie bez powodu zamiast jechać na praktyke do Gliwic pojechałem sobie do Chorzowa (jak to dobrze, że na ślunsku zawsze jest gdzie jeĄdzić, i jak dobrze, że mam miesięczny). I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż nie miałem żadnego powodu by tam sie znaleĄć (żeby nie być gołosłownym to dodam, że podobne przypadki zdarzają mi się średnio kilka razy w miesiącu). Nie znam tam absolutnie nikogo, nie ma tam absolutnie żadnych ciekawych miejsc a ja nie miałem absolutnie żadnej gotówki przy sobie, by móc ją wydać absolutnie na cokolwiek. Co do samych pieniędzy to stan bezsensu zdaje się szczególnie nasilać przy każdym ich wydawaniu. Chyba nikt nie wydaje pieniędzy głupiej ode mnie. Nie chodzi nawet o to, że choćbym nie wiem ile gotówki posiadał to i tak nigdy nie kupie sobie czegoś konkretnego, (pod pojęciem konkret mam na myśli chociażby jakikolwiek ciuch poza t-shurtem) nawet nie potrafie jej z klasą rozpieprzyć (znaczy się wóda, panienki, hazard, etc. ). Zawsze rozmieniam się na tzw. drobne i nawet niedawno zdobytą (w wielkich bólach przyp. ZUS!) stówke, w lwiej części wydałem na słodycze (nie wiem czemu zawsze jak kupuje sobie pierniczków na wage to się czuje, jakoś tak cholernie dziecinnie ) płyty do przegrywania filmów ( które i tak najczęściej oglądam tylko raz ) czy tony codziennej prasy( którą i tak moge przecież oglądać w internecie ). O jakimkolwiek zabezpieczaniu sobie przyszłości to absolutnie nie ma mowy. Jeżeli w miare szybko nie znajde sobie jakiejś w miare intratnej posadki (dla wszystkich niuświadomionych - na śląsku, podobnie jak w reszcie kraju jest o to cholernie, cholernie trudno ) to perspektywa mieszkania z mamusią do 30-stki nabierze coraz bardziej realnych kształtów. Ale co ja to miałem ! Acha ! No więc to poczucie bezsensu nie jest wcale pozbawione pozytywów, Dzięki niemu mam świadomość przypadkowości i nielogiczności naszego bytu, który w swojej przewrotności może zrobić ze mną absolutnie wszystko bez względu na to jak bardzo zaangażuje się w rywalizacje o ciepłe i dobrze płatne posadki w świecie pełnym brutalności nieuzasadnionej złośliwości (to ostatnie zdanie jest właściwie bezsensu, ale to po to by uwiarygodnić reszte notki). Dobranoc !