Zrobiłem to !
Obudziłem się, zjadłem śniadanie, uciekłem kobuchowi, zaliczyłem rachunkowośc, poznałem swoją przyszłą żone, zjadłem 2 kg frytków (że o keczupie i soli nie wspomne), wysprzątałem w pokoju, po raz któryśtam obejrzałem Zagubioną Autostrade ( tym razem z napisami po niemiecku, świetne tłumaczenia), znalazłem bilet miesięczny (patrz pkt. trzeci), przyłapałem bardzo dobrego kumpla na kłamstwie, dokończyłem to co zostało z tych frytków, umyłem zęby, zażyłem tabaki, wysmarkałem nos, poczytałem tych i owych, ustawiłem kolor czcionki na czerwony, napisałem beznamiętnego bloga, zapisałem go, zaraz jeszcze raz go przeczytam, posłucham muzyki, pokomentuje kolegów po fachu (was znaczy się), wypije kakao, rozłoże łóżko, jak sobie pościele tak sie wyśpie, w końcu zasne, wstane i będe robił coś innego ( albo to samo, ale przynajmniej w innej kolejności )...