Więc głowa do góry, gdy dzień wstaje...
Ten fach barmana chyba nie będzie tak sielankowy i ekskluzywny jak mi się to jawiło wczoraj, ale i tak w to wchodzę. Każda chwila, której nie muszę spędzać sam ze sobą to mimo wszystko spory plus, a i nowych polskich złotówek nigdy za wiele. Ekscytacja i pozytywne wibracje nie mogły oczywiście trwać wiecznie, jednak spore już zmęczenie i nadmiar realnych zobowiązań nie pozwala na zbyt głębokie, merytorycznie wątpliwe i całościowo raczej przykre refleksje o sobie samym. Dzięki Ci Boże za Kazika Staszewskiego.
Dodaj komentarz