Rape your mind.
... albo ta modyfikowana genetycznie żywność ! Wszędzie ją dodają ! To przez nią Amerykanie są tacy tłuści i swoje frustracje z tym związane wyładowują na lepiej odżywiającym się zapleczu logistycznym, które w ramach rewanżu wymyśla im coraz bardziej jałowe stymulanty intelektualne tak aby dystans między nimi i resztą pospulstwa zwiększał się jeszcze szybciej, jeszcze mocniej i jeszcze bardziej ! Każda, nawet najbardziej niszowa, jednostka już dawno została nazwana, oznaczona i wrzucona do szuflady o być może jakimś bardziej alternatywnym charakterze niż tradycyjny konsumpcjonizm, ale mając na uwadze 6 miliardowy rynek to nawet społeczność miłośników kina irańskiego jest dla specjalistów od prania mózgów nie mniej łakomym kąskiem niż gospodynie domowe w średnim wieku dostające orgazmu po użyciu Vizira, czy wiejscy kawalerowie umilający sobie samotne życie w niezaplanowanym celibacie spożywaniem tanich win z roznegliżowanymi "modelkami" na etykiecie.
... albo te bezwstydnice w kusych spódniczkach ! Piramida potrzeb nie kłamie. Walka z systemem i próba zbudowania podstaw ludzkości na uczuciach wyższych to w gruncie rzeczy walka z genami i szeroko rozumianą ewolucją, której jakże plugawy (bo nieprzywidywalny) charater sprawia, że każdy chciałby aby miała ona swe zwieńczenie w momencie, który każdy jest sobie w stanie nazwać, określić i swobodnie się w nim poruszać. Dla jednych mogą to być średniowieczne czasy zabijania smoków i szukania pełnoletnich dziewic, dla innych narkotykowe eksperymenty i seksualne orgie lat 60-tych XX wieku, jeszcze inni wyprzedzają (bądź myślą, ze tak się dzieje) swoją epoke i czują, że ich czas nigdy nie nadszedł i reszte życia spędzą na poszukiwaniu czegoś co nigdy nie istniało, bądź też jeszcze się nie pojawiło (na jedno wychodzi).
... że o relacjach damsko męskich nie wspomne ! Ponoć przyjemność ze spożywania czekolady potrafi być równie silna jak ta płynąca z tzw. "miłości" czyli uczucia, które ma nas czynić istotami wyższymi, a jego brak nawet najbardziej nażartą i wyseksowaną (cokolwiek miałoby to znaczyć) szowinistyczną męską świnie pozostawia z takim dziwnym poczuciem jakiegoś wewnętrznego niespełnienia (chciałoby się powiedzieć więcej Snickersów Panowie !). O kobietach nie wspomniałem, gdyż tak naprawde chyba nigdy nie spotkałem w pełni spełnionej (szczęśliwej ?)kobiety i nie jestem pewien czy udany związek cokolwiek w tej kwestii u płci pięknej rozwiązuje. Ałć !
Dodaj komentarz