Ostrość na nieskończoność
...gimnazjalne bydło, w którym nie widze ani krzty młodzieńczego entuzjazmu, dziewiczej siły, wiary, nadzieji i tego wszystkiego czym z perspektywy czasu wydawał mi się być ten okres. Coś jak u Adasia Miauczyńskiego gdzie ta jedna para mądrych oczęt, spogląda głębiej, zdradzając oznaki używania mózgu, zagubiona pośród całego syfu dorosłych przywar przyklejonych do młodych powłok. Ta krztyna chyba jednak nie wystarczy bym znalazł w sobie siły na to, by codziennie się tym napędzać. Musze pomyśleć o innym sposobie na życie. Szkoda.
Dodaj komentarz