Marcycha !!! Nie znasz się...
Egzamin poszedł chujowo (choć byłem jedną z niewielu osób, które odpowiadały na pytania dłużej niż 5 min (właściwie to jakieś 12, ale kto by to liczył), ale długość nie szła tym razem w parze z jakością i szykuje się na najgorsze). Czuje się upokorzony. Widać nie każdy może studiować. Troche szkoda, bo pewnie nie będzie mi się chciało zdawać za rok, ale z drugiej strony za bardzo bolą kolejne ciosy, a tytuł magistra nie jest wart kolejnego roku zmarnowanego na oczekiwanie kolejnego egzaminu. Za cztery dni obchodziłbym pierwszą rocznice blogowania. Obchodziłbym, bo wkrótce odchodze. Tak zwyczajnie i bez odwołania. Żadnej gry słów czy stwarzania pozorów, po to by powrócić za kilka dni i tłumaczyć co miałem wcześniej na myśli. Tzn. na zawsze to pewnie nie, ale najbliższe miesiące będe absolutnie off-line. Wyjeżdżam stąd, bo od jakiegoś czasu "mój kraj" ciągle daje mi do zrozumienia, że życie tutaj to gówno.Kilka dni jeszcze posiedze bo tak dla formalności poczekam na ogłoszenie wyniku egzaminów, ale już teraz wolałem to napisać, bo nie wykluczam, że w akcie pasji wyjade z dnia na dzień i nie zdąże się pożegnać, a przywiązanie do pewnych osób z tego bloga nie pozwala mi na takie niegrzeczne ulotnienie się. Echh... Ckliwe to było strasznie, ale czasem tak trzeba. No więc kończe. Pa miśki, będe tęsknił i płakał w poduszke, w smutne samotne noce w tanim pokoju hotelowym w Londynie, Amsterdamie, Berlinie albo innym ciekawym miejscu, w którym płacą jakieś przyzwoite pieniądze za robienie w podrzędnym barze albo innym lokalu użyteczności publicznej !
Dodaj komentarz