All in all we are just another brick in the...
W tych wyjątkowych okolicznościach, i eeeee.... Chciałem stworzyć jakieś wiekopomne dzieło oddające pompatyczność i wyjątkowość chwili. Na kolejną Narodową Epopeje nie mam czasu, na powieść jestem nie dość lotny, a do stworzenia chwytającego za gardło trzynastozgłoskowca najzwyczajniej w świecie brakuje mi talentu. Ale kto wie ?! Może te protezy artystycznego spełnienia, kiedyś na stałe zagoszczą w procesie edukacyjnych szarad, i także kogoś z nas będą cytować po latach (na pewno będzie to zwycięzca tego konkursu co to się zawsze uruchamia przy wejściu na stronę portalu (mając na uwadze, iż w nim nie wystartowałem to Wasza szansa na laury i zaszczyty wzrasta niepomiernie, nie ma za co)). W przypadku analizowania tekstu, nieaktualnym będzie powtarzane jak mantra przez każdego polonistę (przy tej okazji chciałbym pozdrowić Myjącą_Gary Bożencje) : Co autor miał na myśli ?! No więc drogie dzieci, autor w chwili płodzenia miał na myśli raczej niewiele i w sumie nic ciekawego. Pożyczył na czas nieokreślony odtwarzacz empetrzy od kolegi (jak już zarobię to Ci kupie nowszy i lepszy – obiecał, gdyż był mężem szlachetnym i prawym), przegrał dyskografie wszystkich ulubionych kapel co by mu się podróż i pobyt na obczyźnie nie przykrzył. Kolega z Kolegium, który wyruszy wraz z nim na podbój przemysłu rozrywkowo-gastronomicznego (jeszcze nie wiem gdzie mnie przydzielą) Starej Europy, jest zagorzałym fanem techniawy, co w żaden sposób nie współgra z wysublimowanym gustem rockmana z Bytomia, który chciałby jeszcze coś dodać jednak za 10 min odjedzie do Katowic, a później już hen daleko za góry i lasy nadając właściwy sens maksymie o pierwszym dniu reszty swojego życia, dlateo też musi kończyć. Do później.
Dodaj komentarz